Forum SSLYTHERIN - DARK SIDE Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
Wspólne opowiadanie forumowe ^^
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 16, 17, 18 ... 21, 22, 23  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SSLYTHERIN - DARK SIDE Strona Główna -> Twórczość fanowska / Wspólne opowiadania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Chochlik
Przyszła pani Malfoy
PostWysłany: Nie 20:54, 23 Sty 2011 Powrót do góry
Przyszła pani Malfoy


Dołączył: 03 Gru 2010

Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z sypialni Dracona (cii to tajemnica - jego rodzice o tym nie wiedzą!)

Sakura i Severus

Snape kucnął przed dziewczyną i przez chwilę patrzył na nią.
- Jak się czujesz? – zapytał ponownie. Widział, że twarz dziewczyny po woli odzyskuje swoje normalne kolory.
- Bywało lepiej – szepnęła.
- Tak myślałem – stwierdził mężczyzna. – Nie powinnaś wychylać się zza mnie. – Severus zbeształ dziewczynę. Obserwował jak na jej twarzy maluje się skrucha.
- Przepraszam – mruknęła. – Ja po prostu… - zaczęła, ale Mistrz eliksirów jej przerwał.
- Nigdy więcej tak nie rób. Proszę – powiedział. Wstał i podał dziewczynie rękę, by mogła wstać. Widział jak się krzywi przy tym.
- Niedługo powinno przestać cię boleć – oznajmił. Nie lubił patrzeć na jej cierpienie.
- Skąd wiesz? – zapytała szybko.
- Po prostu wiem – uciął, bojąc się kolejnych niewygodnych pytań ze strony dziewczyny. Sakura skinęła głową.
- Powinniśmy stąd odejść – stwierdził mężczyzna, kiedy szli w stronę namiotu. – Przestało się tu robić bezpiecznie.
- Masz rację – przytaknęła dziewczyna. – Musimy znaleźć Meg, Dracona, pana Malfoya i Rissę i Michelle i Cullena – wyliczała.
Ku jej zdziwieniu Severus pokręcił głową.
- Śmiem twierdzić, że Malfoyów i dziewczyn już tu nie ma – powiedział, spoglądając na Hanuro. Dziewczyna spojrzała na niego zaciekawionym wzrokiem.
- Dlaczego tak myślisz? – zapytała cicho. Już w oddali widzieli światło dobiegające z namiotu.
- Mam ku temu powody, Sakuro – powiedział, nie patrząc na nią.
- Jakie? – dziewczyna nie dawała za wygraną.
- Wybacz, ale nie jestem odpowiednią osobą, żeby o tym mówić – oznajmił dyplomatycznie. Japonka niechętnie skinęła głową. Wiedziała, że nie uda jej się wyciągnąć więcej od Severusa.
Nagle, mężczyzna zatrzymał dziewczynę. Z namiotu wychodziły dwie zgarbione postacie.
- Zostań tu! – rzucił i pobiegł przed siebie. Oczywiście Sakura nie miała zamiaru go słuchać. Odczekała kilka sekund i pobiegła za mężczyzną.


Michelle i Carlisle

Spanikowana dziewczyna spojrzała na osobę wychodzącą zza drzewa. Czuła jak palce Cullena boleśnie zaciskają się na jej nadgarstku.
Ku jej uldze szedł ku nim Severus Snape. Dziewczyna nigdy nie pomyślałaby, że tak ucieszy się na jego widok. Nagle z jego różdżki wystrzelił niebieski płomień i Carlisle upadł bezwładnie na ziemię.
- Michelle! – dobiegł ich krzyk Sakury. Hanuro miała zaróżowione policzki.
- Sakuro! – zagrzmiał Snape. – Miałaś tam zostać!
Japonka wywróciła oczami i podbiegła do De Signe.
- Wszystko w porządku? – zapytała. W prawdzie, nie znała za dobrze tej dziewczyny, ale skoro wpakowały się w to razem mogły się bliżej poznać.
- Chyba tak – mruknęła dziewczyna i kucnęła przed Cullenem.
Ponownie wyszeptała formułę zaklęcia, miała nadzieję, że tym razem pomoże.
Sakura w tym momencie wzruszyła ramionami, bacznie obserwowała co robi blondynka.
- Nie mogłabyś mnie raz, tak dla odmiany, posłuchać? – spytał z wyrzutem Severus. Dziewczyna wywróciła oczami.
- Mógłby go pan odczarować? – zapytała po chwili dziewczyna. – Myślę, że tym razem pomogło.
- Myślisz, czy jesteś pewna? – zapytał z przekąsem Snape.
- Jestem pewna – burknęła, spoglądając na mężczyznę. Książe pół – krwi skinął głową i cofnął zaklęcie.
- Co… co się stało? – wyszeptał Cullen. Jego oczy znowu miały swój normalny wyraz.
- Dobrze, że wróciłeś – szepnęła Michelle, przytulając się do mężczyzny.


Irisa i Lucjusz

Dziewczyna schowała twarz w dłoniach. Poczuła się… źle. Nie miała żadnego wpływu na decyzję. Nie mogła mieć za złe decyzji Meg – ba była ona dla niej całkowicie zrozumiała, denerwowało ją jedynie to, że ona sama nie mogła zadecydować.
- Więc… jesteśmy na siebie skazani? – spytała chłodno, nie patrząc na mężczyznę. – I w ciągu tygodnia mamy… - przełknęła głośno ślinę.
Słyszała, że mężczyzna spaceruje po pomieszczeniu.
- Nie nazwał bym tego tak – stwierdził. Przyłożył sobie do głowy różdżkę i po chwili wyciągną ze swojej skroni strzępek. Poszedł do szafki i otworzył ją. Wyją z niej kamienną misę i delikatnie umieścił w niej strzępek.
- A ja by tak to nazwała – mruknęła. Nie lubiła uczucia niemocy, a właśnie to ją zaczynało ogarniać.
- Zmienisz zdanie – powiedział mężczyzna. – Obiecuję.
- Jak ty to sobie wyobrażasz? – zapytała, patrząc na niego.
- Nie rozumiem, o co ci chodzi – wyszeptał i umiejscowił kolejny strzępek w myślewodni.
Dziewczyna prychnęła. Malfoy uśmiechnął się.
- Mamy się do siebie zbliżyć, tak? – zaczęła dziewczyna.
- Tak mówi legenda – mruknął, spoglądając do misy.
- Mógłbyś na mnie spojrzeć! – warknęła. Lubiła mieć jakiś kontakt z osobą, z którą rozmawia.
- Poproś – rzucił mężczyzna. Dziewczyna westchnęła ciężko. Jednak szybko poderwała się z fotela i podeszła do Malfoya. Wiedziała, że jeśli zrobi to tak jak sobie tego życzył, szybciej skończą tą rozmowę.
- Mógłbyś na mnie spojrzeć, Lucjuszu – wyszeptała, czując się dziwnie wymawiając imię Malfoya.
- Oczywiście, Iriso – rzucił i spojrzał na dziewczynę. Rissa, przeklęła się w myślach. Znowu mężczyzna stał zbyt blisko niej.
Czuła jego zapach, nadal nie potrafiła go zidentyfikować, ale zdecydowanie podobał jej się.
- Zastanawiam… - zaczęła, ale Lucjusz jej przerwał.
- Klucz do zamka. I miałaś szeptać – przypomniał jej. Black wywróciła oczami.
- Zastanawiam się, jak sobie to wszystko wyobrażasz – szeptała. – Jesteś mężem mojej kuzynki!


Morgaine i Draco

- Tak bardzo się boję – szepnęła. Ręce chłopaka oplotły ją mocniej.
- Damy sobie radę – powiedział chłopak, choć sam wątpił w swoje słowa. Ich sytuacja była gorsza niż dziewczyna mogła sobie wyobrazić.
- Draco… - wyszeptała, wtulając się w chłopaka.
- Tak, Meg? – zapytał. Czuł się omotany jej kwiatowym zapachem. Teraz już potrafił go zdefiniować. Panna Dubis pachniała jaśminem.
- Co będzie jeśli nie wypełnimy legendy? - spytała.
- Nie mam pojęcia – przyznał. – Coś będziemy musieli wymyślić. Jeśli będzie trzeba to weźmiemy ten ślub.
Poczuł w sobie odrobinę odwagi, która pozwoliła mu na powiedzenie tego. Meg zaśmiała się.
- Jesteśmy jeszcze za młodzi – powiedziała. – Znaczy… ja jestem za młoda według mojej rodziny – poprawiła się. Chłopak zmarkotniał.
- Czyli nie mamy za dużego wyboru… - stwierdził.
- Niestety nie – odpowiedziała, układając głowę na ramieniu Malfoya.
- Albo wypełniamy przepowiednie, ale w tym momencie jesteś wydziedziczona – mówił powoli. – Albo nie wypełniamy przepowiedni i też mamy problem.
- Draco… błagam zrozum mnie – wyszeptała czując, że w jej oczach gromadzą się łzy. – Rodzina jest dla mnie bardzo ważna. I nie chcę jej stracić.
- Rozumiem cię, Meg – powiedział. – Błagam nie płacz.
Chłopak nie chciał po raz kolejny widzieć jej łez.
- Staram się – mruknęła dziewczyna. Chłopak stłumił śmiech. Meg uderzyła go w tors.
- To nie jest śmieszne! – rzuciła.
- Przepraszam – powiedział, całując czubek głowy dziewczyny.
- Nic się nie stało – westchnęła. – Czuję się beznadziejnie w tej sytuacji – przyznała. - Musimy wybrać mniejsze zło.
- Nie wiem, co będzie mniejszym złem w tej sytuacji – oznajmił chłopak.
- Ja też nie wiem… - mruknęła.


Weny Ciss!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Chochlik dnia Nie 22:06, 23 Sty 2011, w całości zmieniany 4 razy
Zobacz profil autora
Narcissa Malfoy
Administrator
PostWysłany: Pon 9:29, 24 Sty 2011 Powrót do góry


Dołączył: 03 Gru 2010

Posty: 983
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Malfoy Manor, dokładnie ściana przy sypialni Dracona! Ah ... salon i winnica!

Ha... podoba mi się rozdział xD
Nawet bardzo xD
Nie bd się rozpisywać...tylko idę pisać xD


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Chochlik
Przyszła pani Malfoy
PostWysłany: Pon 9:34, 24 Sty 2011 Powrót do góry
Przyszła pani Malfoy


Dołączył: 03 Gru 2010

Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z sypialni Dracona (cii to tajemnica - jego rodzice o tym nie wiedzą!)

Dziękuję. Smile
Idź pisać, bo ja już nie mogę usiedzieć! xD


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Narcissa Malfoy
Administrator
PostWysłany: Pon 11:57, 24 Sty 2011 Powrót do góry


Dołączył: 03 Gru 2010

Posty: 983
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Malfoy Manor, dokładnie ściana przy sypialni Dracona! Ah ... salon i winnica!

Obozowisko

Sakura na widok Michelle i Cullena odeszła na bok. Ukradkiem widziała, że Severus idzie w jej kierunku z założonymi rękami.
- Dziękuję - krzyknęła za nimi Michelle, która nadal była wystraszona. Cullen leżał na ziemi i mruczał pojedyncze słowa. Signe głaskała jego głowę.
- Severusie - wyszeptał Carlisle, chcąc porozmawiać z Snape`m.
Profesor nie usłyszał jego słów, ale Michelle ponowiła próbę zatrzymania Severusa.
- Profesorze! - krzyknęła.
Sakura wzięła głęboki oddech i widząc, że Snape się wraca przyspieszyła kroku.
W końcu Cullen był już na tyle silny, że wstał i stanął naprzeciwko mistrza eliksirów.
- Musimy uciekać - powiedział do niego i przyciągnął Michelle do siebie.
- Wiem - odrzekł beznamiętnie.
- Lucjusza i Dracona już tutaj nie ma - żachnął się Cullen. Następnie popatrzył na Severusa z wyrzutem. Nie podobało mu się to, że ktoś nie trzyma się razem tylko decyduje za siebie.
- Wiem - odrzekł ponownie Severus pokazując swoje niezainteresowanie rozmową.
- Dlaczego decydują za siebie, skoro… musimy działać razem? - krzyknął. Po jego słowach zza krzaków wyłoniła się Japonka. Pomimo, iż chciał odejść od Severusa, to podniesiony głos Cullena ją wystraszył.
- Znasz Lucjusza, on działa dla siebie i tej… - zawahał się.
- Rissy? - zaśmiała się Sakura. Dobrze znała Rissę i widziała jak zachowuje się w obecności Malfoya, była wystraszona i… beznamiętna.
- A Dracon? - Cullen najwidoczniej chciał się wszystkiego dowiedzieć.
Coś zaczęło się dziać. Wszyscy mieli współpracować razem, ale Carlisle`owi nie podobał się rozłam.
- To jego syn… - mówił Severus.
- Ale miał tu zostać ! - warknął blondyn przytulając Michelle do siebie.
- i mój chrześniak - odrzekł - nie waż się tak o nim mówić! - krzyknął Snape.
Po tych słowach odszedł z dala od nich, chwytając Sakurę za rękę, która była zaskoczona tym gestem.



Michelle & Carlisle

- Nie rozumiem dlaczego tak się rozzłościłeś? - zapytała z wyrzutem.
Cullen westchnął. Popatrzył w niebo, po czym przeniósł wzrok na dziewczynę.
- ON wie, gdzie jesteśmy - zaczął - czwórka już uciekła, więc… - kontynuował.
- Uspokój się - błagała kiedy widziała, że mężczyzna zaczyna coraz ciężej oddychać
- On nas znajdzie - rzucił - nie mamy szans na ucieczkę.
Michelle odsunęła się od niego, kiedy zauważyła jego gwałtowne ruchy. Jego klatka piersiowa unosiła się do góry.
- Carlisle! Uspokój się - ryknęła - Zaczynam się bać - wyszeptała.
Cullen nie zwracał uwagi na jej słowa. Nagle ich twarze oświecił księżyc, a mężczyzna dostał szału turlając się po polanie.
- Wynoś się - mówił miedzy krzykami - Uciekaj!
- Co tu się dzieje? - zapytała, choć w głębi serca czuła niepokój. Powoli ogarniała ją panika.
- Uciekaj, bo cię zabiję - krzyknął.
Kiedy Michelle chciała zacząć biec, Carlisle przeszedł transformację. Naprzeciwko Signe stanęło wielkie, owłosione zwierze, które jeszcze kilka chwil temu było Cullenem.



Severus & Sakura

Snape trzymał Sakurę za rękę. Pierwszy raz nie pozwolił jej się oddalić. Dziewczyna czuła jak ściska ją coraz bardziej. W pewnym momencie, czuła, że traci czucie w palcach.
- Severusie - wyszeptała patrząc na jego twarz.
- Yhm? - zapytał.
- Moja ręka - ponagliła i pokazała swoją dłoń.
- Przepraszam - odrzekł automatycznie puszczając jej rękę.
- Czy to prawda… że oni uciekli? - Sakura czuła, że głos jej się łamie. Nie przeżyłaby myśli, że pozostali ich zostawili w takiej beznadziejnej sytuacji.
- To było konieczne - wyszeptał - dyskutowaliśmy wspólnie na ten temat. Zgodziłem się.
- To dobrze - powiedziała, kiedy mężczyzna zbliżył się do niej.
- Sakuro, też musimy uciekać - odrzekł beznamiętnie dotykając jej policzka.
- Dlaczego? - szepnęła, że jego twarz jest już tak blisko.
- Tutaj jest niebezpiecznie - żachnął się - kiedy ostatnimi razy opuściliśmy obóz… Cullen przybył strasznie pokaleczony
- Jak ty - wyszeptała od razu.
- Ciii, ugryzł go Greyback - uciął, patrząc z wyczekiwaniem.
- Czyli? - zapytała z przerażaniem. Wtedy poczuła, że Severus się do niej przytula.
- Jest wilkołakiem - wyszeptał.



Meg & Draco

Dubis co chwila zerkała w stronę Dracona. Patrzyła nie niego, aby zaobserwować jego uczucia i emocje. Czuła się poniekąd winna. Wiedziała, że to przez nią nie mają żadnego wyjścia z tej sytuacji. Mogli wziąć ślub, ale wiedziała co to będzie oznaczać. Byli zdecydowanie za młodzi. Stracenie dziewictwa bez ślubu, było nie do przyjęcia. Morgaine nigdy nie przyjmowała takiego scenariusza do wiadomości.
- Meg? - zapytał po chwili Malfoy widząc, że blondynka rozgląda się po pomieszczeniu.
- Tak? - odpowiedziała. Wiedziała, że dała się złapać, w jej głosie było słychać załamanie.
- Tak sobie myślałem… może ta legenda to zwykłe nieporozumienie… wymyślone przez kogoś pod pretekstem utraty dziewictwa - mówił, choć było słychać, że sam nie wierzy w swoje słowa.
- Dziękuję, że chcesz mnie pocieszyć - zaczęła - ale chyba nie wychodzi ci to najlepiej -przyznała i szybko przygryzła dolną wargę.
- Szkoda - zaśmiał się - będę musiał poćwiczyć.
- Zaczęłabym już teraz - wyszeptała przechylając się w stronę młodzieńca.
Wtedy nastąpiła chwila oczekiwania. Draco zamarł i wpatrywał się z zainteresowaniem w Dubis. Natomiast dziewczyna nadal miała łzy w oczach. Przez jej umysł przewijały się różne scenariusze, lecz każdy musiał odrzucić.
- Meg… daj mi szansę - powiedział po chwili łapiąc ją za rękę.
- Słucham? - zapytała patrząc na niego ze zdziwieniem.
- Daj mi szansę… pocieszyć siebie - wyszeptał dotykając policzka dziewczyny.
Dubis od razu odwróciła głowę.
Patrzyła przez chwilę w jego oczy. Nie potrafiła rozróżnić konkretnych emocji, ponieważ wyrażał ich tak wiele.
Ich twarze były już tak blisko. Meg zamknęła oczy, czuła jego oddech. I kiedy ich usta miał się spotkać, usłyszeli trzask.
- Niech to! - wrzasnął Draco. - Kto tym razem?
Meg popatrzyła na niego z zrezygnowaniem. Szybko wstali i spojrzeli w miejsce trzasku. Okazało się, że z wielkiej półki spadło wino.
- Chyba… nie mogło same - wyszeptała Meg, widząc czarną postać wychodzącą zza rogu.
- Kim jesteś? - rzucił Malfoy - Co robisz w naszym domu?
- Morgaine, nie poznajesz mnie? - zapytał tajemniczy.
Dubis próbowała się przypatrzeć. Wtedy mężczyzna ujawnił swoją twarz. Jego głowa była pokryta bliznami, miał długie, brązowe włosy, a jego ciało było przyodziane w ubranie charakterystyczne dla więźniów w Azkabanie.
- Jakim cude…
- Morgaine, tak bardzo tęskniłem za tobą - powiedział mężczyzna, a Meg zbladła.
- Ta… tata?



Lucjusz & Rissa

Dziewczyna patrzyła na Lucjusza i oczekiwała jakiegoś wyjaśnienia. Dalej stała przy nim, stał tak blisko. Teraz patrzył na nią uważnie, ale nie uśmiechał się.
- Nie jesteś kuzynką mojej żony - powiedział beznamiętnie i odwrócił swój wzrok.
Rissa westchnęła, pomyślała, że znowu się nią bawi.
- Ale jak to? - zapytała szybko. Lucjusz chciał coś powiedzieć, więc szybko dopowiedziała -Dlaczego? - wyszeptała, nie zdajając sobie z niczego sprawy.
- Jesteś… - pierwszy raz się zawahał. Nie chciał jej sprawiać przykrości, choć uwielbiał to robić ludziom - jesteś adoptowana - odrzekł szybko.
Irisa wypuściła powietrze z ust. Czuła jak jej nogi robią się giętkie. Zakręciło jej się w głowie.
- Nie - pokręciła głową - Narcyza mówi, że Rookwood…
- Myliła się - powiedział beznamiętnie - jak ja w stosunku do ciebie - wyszeptał.
- Ale jak… - szepnęła - nie rozumiem - wypuściła powietrze. Czuła jak zaczynają jej drżeć ręce.
- Twoja matka straciła dziecko i chcąc ukryć przed rodziną ten fakt… zaadoptowała cię - żachnął się… ale widział, że Black jest w coraz gorszym stanie.
- Czyli nie jestem Black… nie jestem! - krzyknęła. Zaczęła oddychać bardzo szybko. Poczuła pustkę i bezsensowność całej sytuacji. Straciła wszystko co się kiedyś dla niej liczyło. Straciła wszystko wraz z utratą tożsamości.
- Nie - rzucił bez żadnych wyjaśnień.
Rissa chciała coś odpowiedzieć, ale nie mogła. Zakręciło jej się w głowie, a przed oczami pojawiła się ciemność. Czuła jak upada, to wszystko ją przerosło.
Lucjusz umiejscowił swoje dłonie na jej plecach i przyciągnął ja do siebie.
- Nie jesteśmy rodziną, Iriso - wyszeptał do jej ucha. Black poczuła łaskotki, kiedy to powiedział, ponieważ jego usta prawie dotykały jej skóry.
- Ale… nie możemy - zaczęła, kiedy poczuła łzy na swoich policzkach - nie wyobrażam sobie tego.
- Ciii - mruknął przeciskając ją do swojego torsu.
- Znowu to robisz - upomniała łkając. Czuła jego oddech na swojej szyi.
- Słucham?
- Mieszasz mi w głowie - dmuchnęła powietrzem - nie jestem adoptowana, prawda? Bawisz się mną - stwierdziła odchylając swoją głowę.
- Jesteś dobra, lecz nie tyle… żeby dojść sama do prawdy - oświadczył lekko się uśmiechając.
- Dlaczego tak ci ta tym zależy? - wtedy sama nie wiedziała dlaczego, ale jej ręka powędrowała na jego włosy. Wplotła swoje place i czekała na jego reakcję.
- Nie chcesz się przyznać, ale odczuwasz to samo - zaczął - podoba ci się - zaśmiał się, kiedy gwałtownie zjechał ręką i ścisnął jej biodro.
Na ten gest z ust Rissy wydobyło się głośne westchnięcie. Dziewczyna szybko zamknęła oczy, nie chcąc widzieć reakcji mężczyzny.
- Podoba ci się - wyszeptał, ale Irisa szybko zaprzeczyła kiwając głową.- Jest tylko jeden sposób, żeby się przekonać.
Po tych słowach Black zamarła, a Lucjusz odsunął się od niej. Odgarnął jej włosy, uniósł jej głowę do góry i zachęcił do spojrzenia na niego. Szybkim ruchem dotknął ust dziewczyny i czekał na jej reakcję. Otworzył oczy i uśmiechnął się.
- Pocałuj mnie - wyszeptała, kiedy Lucjusz się odsunął.


Życzę weny kolejnej xD
Teraz chyba Kasia Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Chochlik
Przyszła pani Malfoy
PostWysłany: Pon 12:06, 24 Sty 2011 Powrót do góry
Przyszła pani Malfoy


Dołączył: 03 Gru 2010

Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z sypialni Dracona (cii to tajemnica - jego rodzice o tym nie wiedzą!)

Nie mam pojęcia, która teraz powinna pisać, ale rozdział jest cudowny! Zaskoczyłaś mnie praktycznie w każdym krawałku. Poczynając od wilkołaków, przez ojca Meg i sytuacji w sypialni Lucjusza !
Opłacało się czekać... a teraz no cóż chyba czeka mnie powrót do rzeczywistości i zrobienie tego, co powinnam. xD


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Narcissa Malfoy
Administrator
PostWysłany: Pon 12:11, 24 Sty 2011 Powrót do góry


Dołączył: 03 Gru 2010

Posty: 983
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Malfoy Manor, dokładnie ściana przy sypialni Dracona! Ah ... salon i winnica!

Dzięki xD
To mnie cieszy, że zaskoczyłam Cię w każdym kawałku.
No ja też muszę ogarnąć pokój xD
jestem dzisiaj sama w domu xD
Ale muszę lekcje odrobić Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PannaSnape
Puchon
PostWysłany: Pon 15:27, 24 Sty 2011 Powrót do góry
Puchon


Dołączył: 03 Gru 2010

Posty: 435
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Snape Manor ^^

Cissa po prostu WOW Very Happy
Tyle mogę tylko powiedzieć. Jestem pod wielkim wrażeniem!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Chochlik
Przyszła pani Malfoy
PostWysłany: Pon 16:40, 24 Sty 2011 Powrót do góry
Przyszła pani Malfoy


Dołączył: 03 Gru 2010

Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z sypialni Dracona (cii to tajemnica - jego rodzice o tym nie wiedzą!)

Sakura i Severus
Dziewczyna zamilkła, analizując słowa mężczyzny. Zaczęła się zastanawiać ile pamięta o wilkołakach z lekcji.
- Nad czym tak myślisz? – zapytał zaintrygowany mężczyzna, teraz to on przytulał dziewczynę do siebie.
- Zastanawiam się… - zaczęła, ale spojrzała na niebo i zamilkła. – Spójrz na niebo – szepnęła, wtulając głowę w tors mężczyzny. Po chwili usłyszała wiązkę przekleństw nad uchem.
- Sakuro – powiedział – zrób chociaż raz, to o co cię po proszę, dobrze?
Dziewczyna widząc wyraz jego twarzy, niechętnie zgodziła się.
- Teleportujesz się do Malfoy Manor, do tej sypialni, w której leżałaś i poczekasz tam na mnie – mówił szybko.
- A ty? – szepnęła dotykając policzka Severusa.
- Ja muszę odciągnąć Michelle od Cullena – powiedział unikając spojrzenia dziewczyny. Sakura zarzuciła Snape’owi ręce na szyję i wtuliła się w niego.
- Uważaj na siebie, proszę – szepnęła mu do ucha. Ku swej radości stwierdziła, że mężczyzna odwzajemnił jej uścisk.
- Zawsze uważam – odpowiedział. Po chwili odsunął dziewczynę od siebie. – Teleportuj się. Teraz – szepnął, głaszcząc jej policzek.
Dziewczyna niechętnie skinęła głową i po chwili zniknęła z głuchym trzaskiem.
Mężczyzna na pięcie odwrócił się i zaczął biec w stronę obozowiska. Zupełnie zapomniał, że jest pełnia. Gdyby o tym pamiętał, zabrałby De Signe i Sakurę z dala od tego miejsca.


Michelle i Carlisle

Dziewczyna stała sparaliżowana. Zamiast jasnowłosego mężczyzny stał przed nią… wilkołak. Wiedziała o tym tylko, dlatego, że pamiętała to z lekcji ze Snape’m z trzeciej klasy, kiedy ich nauczycielem Obrony Przed Czarną Magią był Lupin.
Jednak zupełnie nie wiedziała jak się ma teraz zachować. Strach odbierał jej umiejętność logicznego myślenia. Zobaczyła, że straszne ślepia istoty nie patrzą się na nią, lecz na drzewa po jej prawej stronie. Z jego gardła wydobył się ryk, kiedy na granicy polany i lasy stanął mężczyzna w czarnej szacie. Michelle miała tylko nadzieję, że to nie Śmierciożerca. Ulżyło jej kiedy zobaczyła, że po raz kolejny Snape. Nie darzyła go sympatią i zupełnie nie mogła zrozumieć, dlaczego Hanuro tak za nim biega, lecz teraz poczuła coś w rodzaju wdzięczności.
- Cullen! – zawołał mężczyzna, chcąc w całości zająć uwagę wilkołaka. W tym spojrzał na blondynkę, nagle w jej ręce pojawiła się kartka z miejscem do którego ma się teleportować. Spojrzała na nauczyciela.
- Zostaję z nim – zasyczała. Widziała, że Snape patrzy na nią wściekle, w czasie kiedy unikał kolejnych prób ataku Carla.
- Ty głupia dziewucho! Nie pomożesz mu! – krzyknął i ugodził wilkołaka jakimś zaklęciem.
- Teleportuj się! Teraz! – wrzeszczał na nią. Chwilę później pojawił się obok niej.
- Na co czekach! Chcesz być jego ofiarą?! – rzucił, nie patrząc na nią, cały czas obserwował Cullena.
- Ju…uż – szepnęła dziewczyna i teleportowała się.

Sakura

Siedziała na ogromnym łóżku i czekała, aż Severus pojawi się obok niej. Denerwowała się. Choć wierzyła w umiejętności mężczyzny, uświadomiła sobie, że sam nie da rady wilkołakowi. Jedyne co trzymało ją w tym pomieszczeniu to świadomość, że nie będzie potrafiła mu w żaden sposób pomóc. Najprawdopodobniej była by następną osobą, którą musiałby uchronić przed atakiem bestii.
Usłyszała pyknięcie i szybko podniosła głowę. Na jej twarzy pojawił się grymas. Miała nadzieję, że to Severus, jednak przed nią stała Michelle.
- Cześć – szepnęła Japonka.
- Hej – odpowiedziała dziewczyna i usiadła obok Sakury na łóżku.

Severus i Carlisle

Mistrz eliksirów wyczarował kamienne głazy i ustawił je tak, by stworzyły swego rodzaju klatkę dla wilkołaka.
Słyszał jak Cullen rzuca się po ograniczonej przestrzeni, starając się z niej wydostać. Severus wiedział, jednak, że mu się to nie uda. Postanowił wysłać Sakurze patronusa z informacją, że nic mu nie jest, jednak musi zostać tu do rana. Dodał jeszcze, że ma się nie martwić o niego.
Patrzył jak srebrna kulka znika na tle gwieździstego nieba. Usiadł na ziemi. Czekało go kilka godzin, pełnienia funkcji niańki dla wilkołaka. Westchnął ciężko i spojrzał na księżyc.


Rissa i Lucjusz

Mężczyzna spojrzał na nią i uśmiechnął się. Dziewczyna zaskoczyła go swoją prośbą. Rissa widziała, że mężczyzna jest zaskoczony, ale zupełnie jej to nie przeszkadzało. Nie wiedziała co w nią wstąpiło, lecz nie zamierzała tego w żadne sposób hamować.
- Proszę… - szepnęła po chwili, spoglądając na Lucjusza.
Jak w zwolnionym tempie widziała, jak mężczyzna nachyla się nad nią. Chwilę później czuła jego wargi na swoich. Początkowo ich pocałunek był… nieśmiały, ale z każdą sekundą był coraz bardziej namiętny. Czuła jak ręce mężczyzny przyciągają ją bliżej do jego ciała. Lucjusz jedną ręką głaskał jej plecy, a drugą delikatnie ściskał jej biodro.
Kiedy brakło im powietrza, Malfoy spojrzał jak dziewczyna łapie powietrze. Na jej policzkach rozkwitły dorodne rumieńce.
Ułożyła swoje ręce na jego torsie, jednak unikała jego wzroku.
Blondyn zaśmiał się.
- Nie powiesz mi, że nie podobało ci się – powiedział spoglądając na nią. Zastanawiał się, czy dziewczyna zdecyduje się na odpowiedź. Rissa czuła się… dziwnie. Lucjusz pociągał ją jako mężczyzna i kiedy wiedziała, że w żadnym stopniu nie są rodziną, lecz ciążyło nad nią świadomość, że robi… że robią coś złego.
- Wiesz, co mówi twoje ciało? – zapytał mężczyzna, przełamując cisze.
- Nie mam pojęcia co mówi – szepnęła dziewczyna, odrzucając od siebie niemiłe uczucie.
- Mówi, że podobało ci się – zaśmiał się Malfoy, przyłożył swoją dłoń do jej policzka i delikatnie go pogłaskał. – Powiedziałbym nawet, że bardzo ci się podobało.
Dziewczyna przygryzła wargę. Podniosła głowę i spojrzała w oczy swojego towarzysza. Miał w nich radosne iskierki, których wcześniej u niego nie widziała.
- Klucz do zamka – mruknęła, przypominając sobie o lekcjach, które dał jej Lucjusz.
- Dokładnie – powiedział przyciągając do siebie dziewczynę. – Więc… mam rację?
Ułożył swoje ręce na je biodrach i kreślił nimi kółka. Z ust dziewczyny wydobyło się westchnienie.
- Masz rację – wyznała, czując, że policzki pieką ją jeszcze mocniej niż kilka minut temu.


Meg i Draco

Chłopak bacznie przyglądał się mężczyźnie. Widział w nim podobieństwo do dziewczyny, jednak to nie przekonywało go. Widział, że Meg chce podejść do ojca, jednak zatrzymał ją. Dubis rzuciła mu zaciekawione spojrzenie.
- Jesteś pewna, że to twój ojciec? – zapytał uważnie dobierając słowa. Dziewczyna spojrzała na niego, a później na mężczyznę.
- Zadaj mu jakieś pytanie, na które tylko twój ojciec zna odpowiedź – podpowiedział jej Draco.
Mężczyzna odziany w łachmany skinął głową.
- Chłopak mówi dobrze, Meg – szepnął. Dziewczyna również skinęła głową. Draco trzymał swoją różdżkę w pogotowiu, jednak tak by nie rzucała się w oczy.
- Niech będzie – powiedziała dziewczyna. – W takim razie, co powiedziałeś mi kiedy po raz ostatni się widzieliśmy? – dodała po chwili.
- Powiedziałem, że mam nadzieję, iż w końcu znajdziesz smoka, który weźmie cię pod swoje skrzydła – powiedział szybko mężczyzna. Meg pokiwała głową. Draco opuścił różdżkę. Nic z tego nie rozumiał, ale w tej sytuacji musiał całkowicie zaufać dziewczynie.
- Wytłumaczę ci później – szepnęła do niego, zanim podeszła do swojego ojca.
- Moja mała Meg – wyszeptał mężczyzna przytulając do siebie córkę. Draco widział, że ramiona dziewczyny drżą. Znowu płakała. Jednak był pewien, że tym razem są to łzy radości.
- Tęskniłam za tobą, tak bardzo… - mówiła – te tygodnie, po tym jak powiedziano nam, że nie żyjesz były… - głos się jej załamał.
- Cii… moja mała – powiedział. Dziewczyna spojrzała na niego, a on otarł łzy z jej policzków. – Nie przedstawisz mi swojego chłopaka?
Dziewczyna zaśmiała się serdecznie i podeszła do Dracona. Wzięła go za rękę i pociągnęła w stronę swojego ojca.
- Tato, poznaj Dracona Malfoya – powiedziała szybko. – Draco, poznaj mojego tatę.
Mężczyźni spojrzeli na siebie.
- Miło mi cię poznać, Draconie – zawołał, Malofoy zauważył, że pan Dubis uśmiecha się dokładnie tak samo jak dziewczyna.
- Mi również miło pana poznać – odpowiedział chłopak. Dziewczyna mocniej uścisnęła jego dłoń.
- Musicie mi wybaczyć mój okropny strój – powiedział ojciec dziewczyny. – Obiecuję, że przebiorę się przy pierwszej możliwej okazji.


Weny następnej! Smile


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Chochlik dnia Pon 18:00, 24 Sty 2011, w całości zmieniany 4 razy
Zobacz profil autora
Narcissa Malfoy
Administrator
PostWysłany: Pon 18:08, 24 Sty 2011 Powrót do góry


Dołączył: 03 Gru 2010

Posty: 983
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Malfoy Manor, dokładnie ściana przy sypialni Dracona! Ah ... salon i winnica!

Wow...niesamowity rozdział xD

Strasznie podobały mi sie kawałki z Sakurą i Michelle xD
I znowu nam sie zbiera gromada w MM..xD
Ciekawie to trzeba teraz pokierować, żeby sie zamieszanie nie zrobiło xD

Co do części z Rissą, to jest absolutnie genialna Very Happy
W sumie nie będę nic więcej mówić, bo napisałaś to tak jak sama chciałam xD

No i nasza Meg... ciekawie sie zrobiło z jej ojcem xD
W sumie ciekawi mnie jak on tam się znalazł ^ ^

Życzę weny Kasia!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Chochlik
Przyszła pani Malfoy
PostWysłany: Pon 18:15, 24 Sty 2011 Powrót do góry
Przyszła pani Malfoy


Dołączył: 03 Gru 2010

Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z sypialni Dracona (cii to tajemnica - jego rodzice o tym nie wiedzą!)

Dziękuję.

Cieszę się, że podoba Ci się fragment z Rissą, bo troszkę nad nim myślałam i kiedy już wstawiłam rozdział zastanawiałam się, czy napisałam to tak jakbym chciała. xD

Też zastanawiam się skąd się on tam wziął i nawet chciałam się pokusić w rozdziale, ale stwierdziłam, że zostawię to którejś z Was. Smile


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PannaSnape
Puchon
PostWysłany: Pon 21:13, 24 Sty 2011 Powrót do góry
Puchon


Dołączył: 03 Gru 2010

Posty: 435
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Snape Manor ^^

Pokój Sakury

Severus spędził całą noc na pilnowaniu Cullena, a dziewczyny nie zmrużyły oka czekając na mężczyzn. Nie uspokoił je nawet patronus wysłany w środku nocy przez Snape’a. Nad ranem gdy Carlisle wrócił już do normalnej postaci, razem z Mistrzem Eliksirów przeniósł się do Malfoy Manor. Teleportowali się wprost do pokoju Sakury. Na dwóch fotelach, ledwo patrząc na oczy siedziały: Hanuro i de Singe. Severus tylko spytał się z założonymi rękoma na piersiach :
- Podejrzewam, że w ogóle nie spałyście? – powiedział to bardzo nauczycielskim tonem.
Sakura wstała z fotela ospała, ziewając podeszła do Severusa i oparła się o jego tors zamykając oczy.
- Widzę, że mamy już odpowiedź – odrzekł z przekąsem i zwrócił się do Carlisle’a – Weź Michell – spojrzał na dziewczynę, która spała na siedząco – i zanieś ją…
- Nie musisz mówić mi co mam robić, Snape! – krzyknął głośno Cullen, tak, że de Singe wzdrygnęła się na swoim miejscu i patrząc nieprzytomnie na blondyna szepnęła:
- Jesteś…
- Tak, tak – Carl wziął de Singe na ręce i wyszedł z nią z pokoju.

Severus i Sakura

Severus spojrzał na dziewczynę, która spała na jego torsie. Wyglądała pięknie. Snape wziął ją na ręce, położył na łóżku i przykrył kocem po czym usiadł z boku i spojrzał na jej spokojną twarz. Co ich tak naprawdę łączy? Ona jest dla niego bardzo ważna… On dla niej też. Miłość? Nie… To nie możliwe.

Ja jestem stary, a ona jest dopiero w kwiecie wieku. To nie może tak wyglądać. Ale Sakura jest uparta. Nie odpuści mi tak szybko.

Dziewczyna poruszyła się i Severus szybko znalazł się obok niej. Pogłaskał ją po rumianym policzku mając nadzieję, że się nie obudzi. Ta jak na złość otworzyła oczy i uśmiechnęła się do Severusa.
- Śpij… - szepnął głaskając ją nadal. Nie umiał przestać. Sakurę przechodziły bardzo miłe dreszcze. Miała z resztą tak zawsze jak ją dotykał.
- Zostaniesz tu ze mną?
- Tak.
- Przytul mnie… Proszę… Chcę czuć, że jesteś.
Snape na początku miał wahania, ale po chwili przytulił do siebie dziewczynę, która przymknęła oczy i starała się zasnąć. Czuła się tak bezpiecznie w objęciach tego mężczyzny. Był dla niej bardzo ważny i nie pozwoliłaby, żeby jemu stała się jakaś krzywda. Obróciła się w stronę Snape’a otwierając oczy.
- Nie mogę spać – spojrzała na stojący w kącie fortepian – Myślisz, że nic się nie stanie jak zagram?
- Nie, a masz siłę ?
Hanuro wyszła z łóżka i usiadła z uśmiechem przy instrumencie:
- Dla Ciebie zawsze.
Położyła palce na klawiszach i po pokoju rozległ się przyjemny dla uszów dźwięk.

Michell i Carlisle

Michell i Carlisle leżeli razem na łóżku. Cullen bawił się włosami dziewczyny, a ta nie chcąc spać zaczęła zadawać mu serię pytań:
- Dlaczego mi nie powiedziałeś, że ugryzł Cię wilkołak?
- Bo… Michell… Myślałem, że nie będziesz mnie już chciała.
- Tak…A moje życie i twoje nie jest ważniejsze?!
Cullen zamilkł.
- Próbowałam sobie przypomnieć coś z lekcji o wilkołakach, ale… Nic. A może jest na to jakiś konkretny eliksir.
- Jest. Nie wyleczy mnie on całkowicie, ale moje przemiany będą łagodniejsze. To jest Eliksir Tojadowy.
- Łagodniejsze? To znaczy?
- Taki eliksir zażywa się tydzień przed pełnią. W noc przemiany przemieniam się, owszem, ale zachowuję ludzką świadomość i umysł. Nie będę wtedy tak groźny dla otoczenia i będę nad sobą panować..
- Jak go można uwarzyć? – zapytała z pełną gotowością Michell – Mogłabym to zrobić.
Cullen uśmiechnął się lekko:
- Severus się tym zajmie. Jest naprawdę świetny w przyrządzaniu tego wywaru. O to już się nie martw. Do następnej pełni jest jeszcze trochę czasu i teraz musimy spełniać przepowiednię – popatrzył na nią uwodzicielskim wzrokiem.
Michell miała motylki w brzuchu. Jego uśmiech był tak powalający, że nie dało się na taką osobę nakrzyczeć, ale Michell otrząsnęła się z amoku:
- Nie, Carl! Teraz to muszę się dowiedzieć wszystkiego o wilkołakach. Dosłownie – wstała z łóżka i spojrzała pytająco na Cullena – Wiesz może gdzie jest tu biblioteka?

Meg, Draco oraz pan Dubis.


Ojciec Meg faktycznie nie wyglądał za dobrze. Poszarpana szata więzienna, rozczochrane włosy i wory pod oczami.
- Ale w ogóle jak ty się tutaj znalazłeś? – Meg spojrzała pytająco na ojca. Draco zrobił to samo.
- Wiesz córciu… Ojciec Dracona, pan Malfoy… to mój stary przyjaciel. Przyjaźniliśmy się w młodości. A teraz… dowiedziałem się o tej przepowiedni i widzę, że wszystko idzie zgodnie z tym co ustaliliśmy kiedyś…
Młodzi zrobili wielkie oczy:
- Mógłbym wiedzieć o co panu chodzi?
- Usiądźcie. A zatem ja i twój ojciec Draco wcześniej wiedzieliśmy że są te przepowiednie. I… My tak sobie pomyśleliśmy… Złożyliśmy Wieczystą Przysięgę. JA przyrzekłem ojcu Dracona, że oddam ciebie jako żonę dla niego. I tym samym nic się tobie nie stanie i przepowiednia się wypełni.
Meg się lekko wzburzyła:
- To znaczy, że…że… Nawet jakbym nie pokochała Draco, to byłabym dla niego skazana?!
To dlatego opowiadałeś mi te bajeczki, że znajdę swojego smoka i on mnie będzie chronić. Chciałeś mnie do tego przygotować! Matka o tym wiedziała?!
- Moragine uspokój się, proszę.
- Nie mów do mnie MORAGINE!
- Meg, spokojnie – pogłaskał ją po ramieniu Draco, ale ta strzepnęła jego dłoń i zadał ponownie pytanie:
-Mama wiedziała?
- Tak.
- To dlaczego mi nie powiedziała!? Co jeszcze przede mną ukrywaliście?!
- Nie wiem dlaczego i uspokój się!



Takie małe suprajs Very Happy Na razie tylko tyle.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez PannaSnape dnia Pon 21:48, 24 Sty 2011, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Narcissa Malfoy
Administrator
PostWysłany: Pon 22:25, 24 Sty 2011 Powrót do góry


Dołączył: 03 Gru 2010

Posty: 983
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Malfoy Manor, dokładnie ściana przy sypialni Dracona! Ah ... salon i winnica!


Zanim Cullen odpowiedział dziewczynie na pytanie, wydobył z siebie ryk. Michelle odsunęła się od niego. Nie wiedziała dlaczego, ale znowu przemieniał się w wilkołaka. Miało być już tak dobrze.
- Carlisle, jesteś dobry - szeptała, ale do mężczyzny nic nie docierało.
Wtedy zdała sobie sprawę, że światło księżyca wpada do sypialni.
- Niech to - przeklęła i rzuciła się do ucieczki.
Pierwsze o czym pomyślała, to Severus. Wbiegła do pokoju i zastała ich w dwuznacznej pozycji.
- Carlisle, on znowu - krzyczała. Snape nie dał jej dojść do głosu. Wybiegł i poszedł do pokoju gdzie grasował wilkołak. Mistrz eliksirów rzucił się na zwierzę.
- Uciekajcie - rzucił książkę półkrwi do dziewcząt które patrzyły zza drzwi. - Wracam z nim na polanę!
Kiedy Severus zniknął z bestią Sakura i Michelle wróciły do pokoju Sakury.
Profesor pojawił się z nim na miejscu obozu. Zrobił to co poprzednio. Na szczęście miał już wyćwiczone ruchy co do wilkołaków.
Severus siedział na polance patrząc na bestię, która się rzucała w klatce. Wiedział, że to będzie nieciekawa noc. Nienawidził patrzeć na wilkołaki. Doskonale pamiętał jak nakrył Lupina i całą bandę, kiedy Remus się przemieniał w wrzeszczącej chacie.
Nigdy nie zapomni widoku postrzępionej skóry człowieka i owłosionego futra bestii. Słono zapłacił za to, że tamtej nocy szedł za huncwotami. Do końca szkoły wyzywali go… ale teraz tak nie będzie.
Severus znał miksturę na wilkołaki. Można było uspokoić człowieka podczas pełni.
- Cullen… myślałem, że się pilnowałeś! - rzucił Snape, choć wiedział, że mężczyzna go teraz nie rozumie. - Wiedziałeś, że Greyback jest wilkołakiem!
Po chwili usłyszał warknięcie, ale za bardzo się tym nie przejął.
- Siedź cicho - wyszeptał, by uspokoić sam siebie.
Następnie jego myśli zajęła Sakura. To co ostatnio się wydarzyło zmieniło bieg wydarzeń, a przede wszystkim jego myśli. Teraz chciał tego co dziewczyna. Był gotów jej to powiedzieć i chciał tego… ale Cullen trzymał go w tym samym miejscu.
Nagle Severus wstał, zdało mu się, ze usłyszał kobiecy śmiech.
- Ecie pecie… profesor Snape!
Książę półkrwi wstał i wyciągnął różdżkę.
- Ujawnij się!
- Mój kochany szwagier uczynił z ciebie stróża? - zaśmiała się Bellatrix robią kilka podskoków w stronę mężczyzny.
- Bellatrix nie wtrącaj się w nieswoje sprawy - oznajmił Severus utrzymując z nią kontakt wzorkowy.
- Chciałam tylko powiedzieć… że Czarny Pan się zabawia moją siostrzyczką, a Lucjusz balanguje z jakąś siksą!
- Lucjusz wcale nie…
- A skąd wiesz? Ty, ty… zboczeńcu! - zaśmiała się - Uganiasz się za taką samą jak on!
- Jak śmiesz! - krzyknął - Cru…
- Radzę byśmy się wszyscy uspokoili - wyszeptał Cullen stojąc pomiędzy nimi.
Severus spojrzał z przerażeniem na Bellatrix, następnie na księżyc. Chwilowo chmura zasłaniał satelitę.
Nagle, powiał wiatr… światło oświetliło im twarze, a Carlisle znowu stał się wilkołakiem. W tej chwili Lestrange jak i Snape rzucili się do ucieczki.

M A L F O Y M A N O R

Sakura & Michelle


Dziewczyny patrzyły na siebie przez jakiś czas. W sumie nie znały się za dobrze, wiedziały tylko, ze utknęły w tym wszystkim z powodu jakiś powiązań z przeszłości, o których kompletnie nic nie wiedziały.
- Całkiem fajny pokój - zaczęła Michelle, patrząc na meble. Doskonale wiedziała, że jej zdanie było bezsensowne i troszkę nie na miejscu. Tym bardziej, że obydwie martwiły się o to co się dzieje na polanie.
- Dzięki, ale nie jest mój - zaśmiała się Hanuro. Wcale nie było jej do śmiechu, myślami cały czas była z Severusem. Najchętniej posiedziałaby w samotności i kompletniej ciszy.
- Aaa… martwię się Carlislem- mówiła Signe, a na twarzy Japonki pojawi się dość widoczny grymas.
- Przepraszam, ale nie mam ochoty na pogawędkę - ucięła w pewnym momencie Sakura.
- Nie ma sprawy, chciałam rozluźnić atmosferę - wyszeptała - Carlisle jest wilkołakiem - zapiszczała kryjąc twarz w dłoniach, tak jakby ją to miało uratować przed tą informacją.
- Nie martw się, Severus ma jakieś mikstury, na pewno mu pomoże - oświadczyła dumnie Japonka. Pierwszy raz czuła się dziwnie wymawiając, jego imię.
- Masz może jakieś ubrania? - zapytała niepewnie Michelle pokazując, że jej spodnie są nie do użytku. Kiedy wystraszyła się wilkołaka musiała wpaść w jakieś bagno.
- Chyba nie… ale może coś zostało z ostatniego razu.
Następnie obydwie podeszły do wielkiej szafy. Sakura uchyliła drzwi i zauważyła mężczyznę, który próbował sie ukryć.
- Ciii! - krzyknął kiedy je zobaczył.
- Kim jesteś? - Signe wydawała się być spokojna pomimo tego, iż jakiś obcy mężczyzna grasował w pokoju Sakury i na pewno nie był z rodziny Malfoyów.
- Jak wam powiem, to będę musiał uciekać… nie spotkaliście takiego wysokiego mężczyzny w stroju w paski? Coś a`la więzienie i te sprawy…? - zapytał rozglądając się dookoła.
Sakura chciała odpowiedzieć, ale zauważyła, że ma mroczny znak na ramieniu.
- Śmierciożerca - szepnęła Michelle.
- Nie! Spokojnie! Uciekłem z Azkabanu, ale…
- Więzień! Ratunku - krzyknęła. W tej chwili Sakura spanikowała, chwyciła Michelle i teleportowały się powrotem do obozowiska. Japonka chciała się zobaczyć z Severusem.



Meg & Draco

Dziewczyna byłą uradowana faktem, że jej ojciec żyje. Choć teraz trochę zwątpiła. Patrzyła na niego z gniewem.
- Mama wiedziała? - wyszeptała.
- Nie wszystko… uspokój się, opowiem ci o wszystkim - zaczął.
- To nie najlepszy moment, zrozum mnie - błagała.
- Kocham cię Meg… daj mi szansę - prosił i wtedy wiedział, że wygrał.
Tęsknota Meg za nim była większa. Przytuliła się do ojca i zaczęła płakać, by po chwili się uspokoić.
- Tato… muszę ci tak wiele opowiedzieć - zaczęła Dubis patrząc wyczekująco na Malfoya. Miała nadzieję, że Draco pomoże jej w opowieści.
- Ja też córeczko… ale muszę zacząć od wyjaśnień - odrzekł poważnie.
- Może zostawię was samych - wyszeptał Draco patrząc na radość ich obojga.
- Nie - rzuciła Meg.
- Możesz zostać, Draco - powiedział ojciec Dubis przytulając córkę do siebie. - Pozwolisz, że teraz będzie w moich ramionach.
Morgaine po tych słowach poczuła, że jej policzki robią się czerwone i ciepłe. Nie chciała pokazywać nikomu, ze jest zawstydzona. Choć fakt, że miała chłopaka, był dla niej dziwny i dla jej taty również. Zawsze stroniła od chłopaków… a teraz, jakby nigdy nic.
Dziwnym faktem było również to, ze już od dawna wiedziano, ze ma być z Draconem. Meg w głębi serca zostawała przy swoje wersji. Nikt nie wybrał za nią chłopaka. To ich wspólna decyzja i uczucie!
Draco jeszcze raz spojrzał na Meg.
- Proszę mi wybaczyć, ale chciałbym coś sprawdzić - zaczął i wybiegł z pomieszczenia, gdzie się teraz znajdowali.
- Chciałeś mi coś powiedzieć? - zapytała Meg i zerknęła na swojego ojca.
Chciała mu dać jakieś ubranie, ale kompletnie nie miała pomysłu, gdzie i co mogłaby mu dać.
- Muszę ci wyjaśnić, dlaczego zniknąłem… chcę być szczery. Nie mogę wrócić do twojej matki, po tym co się stało - odrzekł patrząc na nią uważnie.
- Słucham?
- Zabrali mnie do Azkabanu, ale nie chciałem, żebyście się dowiedzieli… wolałem wersję, że zginąłem - wyszeptał - Wybacz mi.
- Oczywiście… - rzuciła bezmyślnie, ale w takiej chwili wybaczyła by mu wszystko.
- Więc nie zamknęli mnie za nic - mówił - zabiłem kobietę… nie chciałem, ale ON mnie zmusił, inaczej zabraliby ciebie - dopowiedział automatycznie.
- Dobrze - szepnęła.
- Nie dobrze, nie wiesz kim ona była - żachnął się - miała rodzinę, na pewno miała, ale ON chciał jej córkę.
- Kim była ta kobieta?
- Nie znam jej imienia, ale… nazywała się Black - rzucił - Czarny Pan chciał niejaką Irisę, ale kiedy zabiłem jej matkę… dziewczynka tajemniczo zniknęła.
- Irisę Black? Zabiłeś jej matkę? - krzyknęła Dubis.
- Tak - odrzekł.
- To moja najlepsza przyjaciółka - rzuciła. Wiedziała, że za chwile zacznie płakać.


Irisa & Lucjusz

Dziewczyna odchyliła się. Nie mogła uwierzyć we własne słowa. Nigdy się tak nie zachowywała, nigdy tak nie mówiła… nigdy się tak nie czuła.
W myślach walczyła ze sobą. Lucjusz ja pociągał, był pierwszym mężczyzną, do którego… coś poczuła? Z drugiej trony byłą na siebie wściekł! On był od niej o wiele straszy, miał żonę, a jego syn był w jej wieku!
NIE! Krzyczały jej myśli… ale serce mówiło coś innego.
- Możesz mi powiedzieć czy… chciałeś tego tam, nad jeziorem - zapytała szeptem - mam na myśli, to czego mnie uczyłeś?
Nastała cisza. Rissa sama nie wiedziała dlaczego, ale wtuliła się w niego jeszcze bardziej. Lucjusz, jego zapach, on sam zawrócił jej w głowie.
Nigdy nie całowała żadnego mężczyzny, ba… żadnego chłopaka.
Dlatego ich pocałunek, wydawał się Irisie najlepszą rzeczą jaka ją spotkała.
- Dżentelmeni nie zdradzają swoich zamiarów - zaśmiał się.
Na jego słowa, Rissa delikatnie uniosła kąciki ust do góry.
- Co chcesz przez to powiedzieć? - zapytała z ironią. - Jesteś taki narcys…
Wtedy Black nie skończyła swoich słów… Narcyza!
Szybko odskoczyła od Lucjusza i zerknęła nie niego. Zasłoniła swoje otwarte usta dłonią.
- Co ja zrobiłam? My! Ty! Ja! - krzyczała coraz głośniej.
Malfoy otworzył szerzej oczy i podszedł do niej. Próbował ja uciszyć gestem dłoni, ale najwidoczniej mu nie wychodziło.
- Mów jaśniej - nakazał, uśmiechając się zachęcająco. Poniekąd wiedział, ąe Rissa ma do niego słabość.
- Narcyza! Pamiętasz? - zapytała - Twoja żona - oświadczyła dumnie i bacznie obserwowała jego ruchy.
- Iriso, Iriso - zaczął spokojnie nabierając powietrza do ust - ileż razy mam ci powtarzać… nie mówimy o takich rzeczach.
- Yhm… - westchnęła.
Po chwili opadła z sił. Te ciągłe wrzaski… wcześniej płacz.. pocałunek… Opadła na fotel.
- To mnie przerosło! - rzuciła.
- Damy tak nie mówią - żachnął się Lucjusz.
- Damy to, dżentelmeni tamto… ja nie żyję w takim świecie - oznajmiła machając teatralnie dłońmi.
- To zacznij - zaczął spokojnie.
- Nie wiem jak…
- Bale, suknie, przepych… blichtr, plotki, wina… i cały świat jest twój - opowiadał Lucjusz, a wyobraźnia Irisy zaczęła szaleć i przemierzać obrazy razem ze słowami Malfoya.
- Cudownie - zamruczała mając zamknięte oczy. - Ale nie wkręcę się na bale. Nikt mnie nie zna… nie mam rodziny i ojca… czy chłopaka, który…
- Pozwól, że zrobię to za ciebie… wprowadzę cie do śmietanki towarzyskiej - mówił, po chwili podszedł do Rissy i wyciągnął ją na środek pokoju. - Będziesz wydarzeniem towarzyskim roku! Zatańczysz? - zapytał kłaniając się.
- Chyba nie - mruknęła i chciała się oddalić.
- Nie… Mówi się, „ależ z przyjemnością” i podaje się partnerowi dłoń - wyszeptał Lucjusz pokazując Rissie różne figury taneczne.



btw. sorki Kasia, ze napisałam szybciej niż Ty dałaś ostatni fragment xD
Pozmieniałam fabułę tak jak mi pasowało, ale czyż to nie jest urok wspólnych opowiadań xD


Weeeeeeeeny Ola!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Narcissa Malfoy dnia Pon 22:25, 24 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Chochlik
Przyszła pani Malfoy
PostWysłany: Pon 22:57, 24 Sty 2011 Powrót do góry
Przyszła pani Malfoy


Dołączył: 03 Gru 2010

Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z sypialni Dracona (cii to tajemnica - jego rodzice o tym nie wiedzą!)

Ciss, znasz już moje zdanie na temet rozdziału, więc nie będe się powtarzać, bo to nie ma sensu.
W każdym razie cudny rozdział!

Co do mojego rozdziału, to niestety napiszę go dopiero jutro pod wieczór - mam trening i wygląda na to, że spędzę większość dnia w Łodzi.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Narcissa Malfoy
Administrator
PostWysłany: Pon 23:00, 24 Sty 2011 Powrót do góry


Dołączył: 03 Gru 2010

Posty: 983
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Malfoy Manor, dokładnie ściana przy sypialni Dracona! Ah ... salon i winnica!

Jasne, nie ma sprawy xD
Ja też mam jutro zajęty dzien...a jak coś skupię się na swoim opo xD

W każdym razie znam Twoją opinię i bardzo dziekuję xD

jeszcze raz życzę weeeny !


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Chochlik
Przyszła pani Malfoy
PostWysłany: Śro 12:30, 26 Sty 2011 Powrót do góry
Przyszła pani Malfoy


Dołączył: 03 Gru 2010

Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z sypialni Dracona (cii to tajemnica - jego rodzice o tym nie wiedzą!)

Sakura & Michelle

Dziewczyny teleportowały się na środku polanym, na której znajdowało się ich obozowisko. Pierwsze co rzuciło im się w oczy to ogromne kamienne bloki, których wcześniej tu nie było.
- Co to jest? – zapytała szeptem Michelle, widząc, że Sakura też obserwuje kamienie.
- Nie mam pojęcia – odpowiedziała i zaczęła rozglądać się, w poszukiwaniu Severusa. Chwilę później zobaczyły, że w ich stronę biegną dwie postacie.
- Severus – powiedziała Hanuro, widząc, że mężczyzna jest jedną z dwóch postaci.
- Sakura! – warknął, kiedy tylko dobiegł z kobietą do dziewczyny. – Czy ty zawsze musisz robić wszystko po swojemu?
Dziewczyna skuliła się. Widziała, że mężczyzna jest zły… i przestraszony.
- Snape, nie urządzaj sobie teraz pogaduszek! – krzyknęła nagle towarzysząca mu kobieta i zerknęła w tył.
- Gdzie jest Car… - zaczęła Michelle, nerwowo rozglądając się na boki. Miała nadzieję, że nic mu nie jest.
- Wracajcie do Malfoy Manor! – krzyknął Snape, on również zaczął się rozglądać.
- Nie ma mowy! – krzyknęła dziewczyna, a w jej głosie pojawiła się panika.
- Wracajcie! Natychmiast! – rzucił mężczyzna. Kobieta zaśmiała się perliście.
- Profesor Snape, nie może poradzić sobie z dziećmi – powiedziała i uśmiechnęła się jadowicie do mężczyzny. Dziewczyny spojrzały na nią znacząco. Nie były już dziećmi!
- Nie wtrącaj się, Bellatrix – wycedził Severus.
- Nie wrócę tam, bez ciebie! – rzuciła Sakura. – W szafie siedzi śmierciożerca!
- Co ty pleciesz? – zapytał i po chwili pchnął dziewczyny w stronę lasu.
- Mówi prawdę! – prychnęła Michelle. – Gdzie jest Carlisle?
- Znowu jest wilkołakiem – zachichotała kobieta. - To sobie partnera wybrałaś!
De Signe wycelowała swoją różdżkę w Bellatrix.
- Michelle! – Sakura upomniała koleżankę.
- Nikt nie będzie tak mówił o nim! – warknęła.
- Panno De Signe! – rzucił Snape. – Proszę się natychmiast uspokoić. – dodał po chwili.
- Wrócisz z nami do Malfoy Manor? – zapytała Sakura. W tym momencie między nich wkroczył wilkołak. Cullen zaryczał głośno i rzucił się w stronę Michelle. W ostatniej chwili do dziewczyny doskoczyła Bellatrix i teleportowała się z nią.
- Gdzie…? – zaczęła Sakura, ale poczuła, że Severus łapie ją za rękę i wciąga za siebie. Przez moment patrzyła, jak jej ukochany krępuje Carla i przenosi go za pomocą czarów do kamiennej klatki.
- Wracamy – warknął Snape. Hanuro wieziała, ze jest na nią zły. Chwilę później teleportowali się do sypialni dziewczyny.

Sakurze ulżyło, kiedy zobaczyła, że w sypialni jest już Michelle. Dziewczyna siedziała na łóżku i razem z kobieta uważnie obserwowała mężczyznę z szafy.
- Dubis! – wyszeptał Severus. – Co tu tutaj do diabła robisz?
Dziewczęta spojrzały po sobie.


Irisa & Lucjusz

Mężczyzna zacmokał widząc ramę dziewczyny.
- Nie tak, Iriso, nie tak – szepnął widząc speszony wzrok dziewczyny. Po chwili czuła jak jego ręce delikatnie napierają na jej ramiona, tak by je opuściła. Następnie nieznacznie uniósł jej lewy łokieć.
- Teraz jest dobrze – powiedział przyglądając się jej. Black skinęła głową. Kilka sekund później Lucjusz stanął przed dziewczyną i sam ustawił się tak, jak powinien stać. Ujął delikatnie jej rękę.
- Tańczyłaś kiedyś walca? – spytał nachylając się nad jej uchem. Dziewczyna głośno przełknęła ślinę.
- Nie – szepnęła zawstydzona. Zaczęła żałować, że nie chciała chodzić na lekcje tańca, kiedy zaproponowała jej to… kobieta, którą uważała za matkę.
- Dobrze – szepnął Lucjusz. – Teraz wysuń prawą nogę i postaw ją przed sobą.
Dziewczyna niepewnie zrobiła niewielki kroczek lewą nogą.
- Prawa to ta druga – zaśmiał się Malfoy, widząc zakłopotanie dziewczyny. Rissa szybko poprawiła się. W tym samym czasie mężczyzna cofną swoją lewą nogę.
- Teraz lewą nogę odstaw w bok, a później dołącz do niej prawą – Lucjusz mówił powoli. – Zrozumiałaś ten kawałek?
Irisa prychnęła.
- Zrozumiałam – odpowiedziała. – Co teraz?
- Miałaś szeptać – przypomniał jej. – Teraz odstaw lewą do tyłu – w tym samym momencie, kiedy Rissa to robiła, Lucjusz przesunął swoją prawa nogę do przodu. – i teraz prawa do boku.
Dziewczyna skinęła głową.
- Dobrze – powiedział zadowolony Malfoy. Irisa, kątem oka zauważyła, że Lucjusz uśmiecha się.
- Spróbujemy z muzyką, co ty na to? – zapytał. Dziewczyna zastanawiała się przez chwilę czy jej odpowiedź ma w ogóle jakiś sens, wiedziała, że mężczyzna i tak zrobi to, na co będzie miał ochotę.
- Możemy? – ponowił swoje pytanie.
- Możemy – szepnęła cicho Rissa. Lucjusz wypuścił ją ze swoich objęć i odszedł od niej. Stanął przy gramofonie i przez chwilę przeglądał czarne, winylowe płyty. Kiedy już jedną wybrał i ustawił tak by dobrze działało, wrócił do dziewczyny i ponownie poprawił jej ramię. W tym samym momencie Rissa usłyszała delikatną melodię.
- Gotowa? – spytał Lucjusz nachylając się nad nią.
- Bardziej nie będę – odpowiedziała cicho, próbując przyswoić sobie kolejność kroków. Chwilę później Malfoy delikatnie pociągnął ją, dając jej znać, że mogą już zacząć tańczyć. Już przy pierwszym kroku Rissa nadepnęła na jego stopę.
- Przepraszam – wszeptała zawstydzona, czuła, że znowu się rumieni.
- Nic się nie stało – odpowiedział miękko Lucjusz – tańcz dalej.


Meg & Draco

Dziewczyna czuła, że w jej oczach ponownie zbierają się łzy, jednak zanim poczuła je na swoich policzkach, poczuła, że ktoś przystawia jej różdżkę do szyi.
- Tato, co… ? – zaczęła mówić, ale ojciec uciszył ją.
- Jesteś tak samo łatwowierna jak twój ojciec – zaśmiał się męski głos nad jej uchem. – Wstawaj!
Dziewczyna pośpiesznie wstała z kolan mężczyzny. Starała się zachować trzeźwy umysł i znaleźć swoją różdżkę, dopiero po chwili uświadomiła sobie, że kiedy szli do jej babci, ukryła ją pod sukienką. Wiedziała, że nie ma szans na wyjęcie jej, tak by on tego nie zauważył.
- Kim…? – chciała grać na zwłokę, liczyła, że Draco zaraz wróci.
- Nie ważne – uciął. – Poczekamy na twojego kochasia i wtedy sobie porozmawiamy.

Draco wyszedł z winnicy i poszedł poszukać, któregoś ze skrzatów. Chciał im powiedzieć, że mają przygotować dwie sypialnie dla gości i jego pokuj. Jednak zanim znalazł któregokolwiek ze sług, ogarnęła go świadomość, że coś złego dzieje się na dole. Porzucił swój plan i pobiegł z powrotem do winnicy. Otworzył drzwi i na chwilę zamarł w bezruchu. Mężczyzna, który jeszcze przed kilkunastoma minutami wyglądał jak ojciec Meg, nie dość, że wyglądał zupełnie inaczej, to jeszcze trzymał swoją różdżkę na szyi dziewczyny.
- W końcu wróciłeś – zaśmiał się intruz. Draco wyjął swoją różdżkę z kieszeni i wycelował nią w mężczyznę.
- Puść ją – warknął. Wiedział, że jeśli będzie chciał użyć czarów, mógł niechcący zrobić krzywdę również Meg. Chwilę później zauważył, że dziewczyna nie ma swojej różdżki.
- Opuść różdżkę, to może nic jej nie zrobię – zagrzmiał. Dubis wiedziała, że teraz ma jedyną szansę na wyjęcia swojej różdżki, teraz dopóki mężczyzna jest zajęty Draconem. Powoli zgięła nogę w kolanie i podniosła ją na tyle wysoko, by bez schylanie się mogła wsunąć rękę pod materiał.
- Mam do pogadania z twoim ojcem, Malfoy – powiedział mężczyzna. W tej samej chwili Meg napotkała wzrok chłopaka. Widziała, że jest zaskoczony jej zachowaniem. Dubis zacisnęła rękę na swojej różdżce i szybko wyjęła ją.
- Zaprowadzę cię do niego, ale puść dziewczynę – powiedział Draco.
- Teraz ja stawiam warunki! – krzyknął mężczyzna. Chwilę później Meg ugodziła go zaklęciem i wyrwała się mu. Nieznany jej osobnik leżał skrępowany na ziemi i ciskał w ich stronę wściekłe spojrzenia.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Chochlik dnia Śro 13:36, 26 Sty 2011, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SSLYTHERIN - DARK SIDE Strona Główna -> Twórczość fanowska / Wspólne opowiadania Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 16, 17, 18 ... 21, 22, 23  Następny
Strona 17 z 23

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare