Forum SSLYTHERIN - DARK SIDE Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
Wspólne opowiadanie forumowe ^^
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 15, 16, 17 ... 21, 22, 23  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SSLYTHERIN - DARK SIDE Strona Główna -> Twórczość fanowska / Wspólne opowiadania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Narcissa Malfoy
Administrator
PostWysłany: Pią 20:53, 21 Sty 2011 Powrót do góry


Dołączył: 03 Gru 2010

Posty: 983
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Malfoy Manor, dokładnie ściana przy sypialni Dracona! Ah ... salon i winnica!

Ha ha xD

A tam słaby konserwator xD
No miałaś trudne zadanie, bo musiałaś ich znowu oddzielić xD
Ja za chwilę się ogarnę i zacznę pisac... ale nie wiem czy jeszcze dzisiaj wstawię xD

Troszkę lałaś wodę... to znaczy stwierdziłam to po fragmencie z Rissą..ale ogólnie jest bardzo dobrze!
Ha... dzięki, że zostawiłaś mi pole do popisu z Lucjuszem, bo mam już świetny pomysł..a planuję też coś extra z Draco i Meg... mam nadzieję, że jak posunę akcję to mnie nie zabijesz xD


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Chochlik
Przyszła pani Malfoy
PostWysłany: Pią 21:00, 21 Sty 2011 Powrót do góry
Przyszła pani Malfoy


Dołączył: 03 Gru 2010

Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z sypialni Dracona (cii to tajemnica - jego rodzice o tym nie wiedzą!)

Wiem, że w tym fragmencie strasznie lałam wodę - przepraszam, przepraszam i jeszcze raz przepraszam! Zupełnie nie wiedziałam co z nimi zrobić. Och gdyby mnie ktoś nakierował zapewne wyglądałoby to inaczej! xD

Zależy jak bardzo posuniesz kację do przodu... xD


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PannaSnape
Puchon
PostWysłany: Pią 21:01, 21 Sty 2011 Powrót do góry
Puchon


Dołączył: 03 Gru 2010

Posty: 435
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Snape Manor ^^

Bardzo przepraszam Ola, że cię nie nakierowałam! xD

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Chochlik
Przyszła pani Malfoy
PostWysłany: Pią 21:12, 21 Sty 2011 Powrót do góry
Przyszła pani Malfoy


Dołączył: 03 Gru 2010

Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z sypialni Dracona (cii to tajemnica - jego rodzice o tym nie wiedzą!)

Nic się nie stało, Kasiu. xD

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Narcissa Malfoy
Administrator
PostWysłany: Pią 21:18, 21 Sty 2011 Powrót do góry


Dołączył: 03 Gru 2010

Posty: 983
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Malfoy Manor, dokładnie ściana przy sypialni Dracona! Ah ... salon i winnica!

Ok..w takim razie następnym razem ( lol )..jakoś nakieruję zbłąkane dusze, które nie wiedzą co zrobić z Lucjuszem, ok?

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Chochlik
Przyszła pani Malfoy
PostWysłany: Pią 21:21, 21 Sty 2011 Powrót do góry
Przyszła pani Malfoy


Dołączył: 03 Gru 2010

Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z sypialni Dracona (cii to tajemnica - jego rodzice o tym nie wiedzą!)

Ok! Very Happy

Znowu ja jestem po tobie? xD Wróciłybyśmy do normalnej kolejki. xD


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Narcissa Malfoy
Administrator
PostWysłany: Pią 22:03, 21 Sty 2011 Powrót do góry


Dołączył: 03 Gru 2010

Posty: 983
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Malfoy Manor, dokładnie ściana przy sypialni Dracona! Ah ... salon i winnica!

Severus & Sakura

Mistrz eliksirów nic sobie nie robił ze słów Japonki. Nadal zmierzał w obranym przed siebie kierunku. Nie mógł spojrzeć jej w oczy. To było dla niego zbyt wiele. Wiedział, że na to nie zasługuje. Równocześnie nie pozwoliłby skrzywdzić Sakury.
- Zaczekaj! - krzyknęła i podbiegła do mężczyzny łapiąc go za jego czarną pelerynę, która była cała poszarpana. Dziewczyna spojrzała na jego ubranie. Najwidoczniej nie tylko jego dłonie ucierpiały przez wędrówkę przez las.
Severus nie zważał uwagi na żadne wystające korzenie, dlatego jego szata zahaczała się o każdą gałąź.
- Wracaj do namiotu - nakazał, czuł jak robi mu się zimno. Coraz więcej krwi wypływało z jego rany. - Musze pomyśleć - mówił, choć Sakura wiedziała, że to jedna z jego wymówek.
- Kłamiesz - odpowiedziała od razu - słyszę to w twoim głosie - zaśmiała się ironicznie.
Jeszcze raz podjęła próbę dogonienia Snape`a. Spojrzała mu przez ramię i kiwnęła głową z dezaprobatą.
- Nic nie rozumiesz - żachnął się Severus.
- Wiesz… jak na swój wiek, rozumiem wiele rzeczy - oświadczyła dumnie - robisz ze mnie dziecko. Uważasz mnie za kogoś kim nie jestem! - rzuciła i czekała wyczekująco na jego odpowiedź.
Mówiła prawdę, nie miała żadnego interesu by kłamać w takiej chwili.
- Musisz mnie tak torturować? - zapytał po minucie ciszy.
Wtedy Japonka zauważyła, że zaciska pięści z bólu.
- Torturujesz sam siebie, nie chcąc żebym to opatrzyła - przyznała i delikatnie uniosła jego dłoń.
- Co ty możesz wiedzieć, jestem starszy - powiedział bez żadnego uczucia.
- Znowu to robisz - krzyknęła - Nie jestem dzieckiem! - odrzekła krzyżując ręce na piersi. - Niech to w końcu do ciebie dotrze.
Severus nagle poczuł się dziwnie. Zatrzymał się i wstrzymał oddech. Wiedział, że to co mówi Sakura jest prawdą. Uważał tak samo jak ona, ale bał się reakcji innych ludzi. W sumie nigdy nie obchodziła go opinia innych, ale z drugiej strony…
- Dobrze, nie jesteś dzieckiem - wyszeptał.
- W końcu - westchnęła.
- Ale swojej decyzji nie zmieniłem! - tłumaczył się. W końcu poddał się i pokazał zranione dłonie Hanuro.
Dziewczyna wzięła swój szal i próbował otrzeć nim krew.
Severus był zaskoczony jej delikatnością. Przyjemność sprawiał mu każdy dotyk jej dłoni.
- Czasami to ty zachowujesz się jak dziecko - stwierdziła z lekkim uśmiechem na twarzy.
Po krótkiej chwili Snape także się uśmiechnął. Poczuł ulgę, ale jego decyzja… zaczął się wahać.
- Dziękuję - wyszeptał, kiedy Japonka skończyła ocierać jego ręce.
- Nie ma za co - rzuciła - miałeś to zrobić od razu.
Wtedy dziewczyna popatrzyła na nauczyciela. Wydawał się jakiś inny. Musiał sobie wszystko przemyśleć podczas swojego spaceru.
Wyciągnął swoje dłonie w jej kierunku i przyłożył je do jej policzka.
- Gdzie ty byłaś przez te wszystkie lata? Dlaczego nie spotkaliśmy się kiedy byłem młody? - zapytał pozostawiając Sakurę w szoku.

Michelle & Carlisle

Dziewczyna oczekiwała, aż Carlisle opowie jej coś o sobie. W końcu to miał być ich tydzień. Tydzień, który miał tak wiele zmienić. Dla każdej z dziewcząt to miała być próba. Żadna nigdy nie obcowała z mężczyzną tak blisko. Nagle miały się zamienić w boginie, które uwodzą.
- Michelle? - zapytał Cullen widząc, że Signe o czymś myśli.
Nie tylko myśli, ale dziewczyna odpłynęła gdzieś, jej nieobecny wzrok był trochę przerażający.
Nagle Signe obudziła się z zamyślenia.
- Mówiłeś coś? - zapytała szybko, by nie wzbudzać żartów.
- Tak… chciałaś, żebym ci opowiedział o sobie - zaczął - a teraz śpisz - skomentował to i zaczął się śmiać.
- Nie śpię! - krzyknęła - tylko, wiesz… boję się - wyszeptała - zresztą nie tylko ja.
- O czym ty mówisz? - brzmiał dość strasznie. Przyłożył swoja dłoń do policzka i oparł o nią głowę.
- To wszystko jest jakieś obłąkane… jak mamy sobie znaleźć partnerów? - rzuciła - to znaczy ja już mam - zachichotała - a one?
- Michelle - westchnął - dlaczego to tak bardzo cię interesuje, przecież… to nie twoja sprawa - mówił.
W tej chwili wstał i zachęcił gestem by Michelle dołączyła do niego.
Dziewczyna nie wahała się ani przez chwilę.
Od ich pierwszego spotkania zawsze ich coś ciągnęło. To była jakaś magiczna więź. Michelle nie wiedziała jak to działa. Nigdy się nad tym nie zastanawiała, ale ilekroć spojrzała Cullenowi w oczy… nachodziły ją różne myśli.
- Mam tylko… problemy egzystencjalne - zripostowała szybko i krótko, po czym wyszczerzyła się do niego.
- Jak wiele osób - zaśmiał się - ale ty… jesteś wyjątkowa.
Po tych słowach napił się trochę wina, Michelle zrobiła to samo. Powoli zbliżał się do niej. Jego ręka spoczęła na jej tali, delikatnie jeździł nią w górę i w dół.
Druga ręka powędrowała na plecy, pozwolił sobie rysować różne niezidentyfikowane kształty.
- Powiesz mi dlaczego to MY musimy wybrać… naszych kochanków? - zapytał o wiele śmielej.
Carlisle nachylił się. Jego wargi spoczęły na jej szyi. Pocałował jej skórę i nachylił się nad ucho.
- To nie loteria, Michelle - zaczął - nie możesz sobie wybrać kogo chcesz… to musi wypływać stąd - odrzekł, po czym jego ręka spoczęła na jej sercu.

Meg & Draco

Malfoy zaśmiał się widzą jak dziewczyna układa swoje włosy i wsadza między je kwiatek.
Meg od razu to zauważyła i delikatnie się ukłoniła widząc zadowolenie Dracona.
- Jesteś niemożliwy - zachichotała, kiedy zerknęła w jego oczy.
Blondyn nic nie odpowiedział tylko zaczął się rozglądać po polance, jakby szukał czegoś niezwykłego. Nie zdawał sobie jednak sprawy, że coś, a raczej ktoś niezwykły stoi tuż obok niego.
- Całkiem miło - powiedział szybko, a Meg zaczęła się śmiać na głos. - Powiedziałem coś złego? - zapytał po chwili.
- Nie, absolutnie nie! - poprawiła - wyglądasz zabawnie kiedy ci się coś podoba.
- Czyli cały czas wyglądam zabawnie? - to pytanie dość zaskoczyło Dubis, która pomyślała przez chwilę zanim odpowiedziała.
- Nie rozumiem - wyszeptała.
- Wyglądam śmiesznie kiedy mi się coś podoba - powtórzył - … a ty… to znaczy… - wahał się - podobasz mi się - skończył spuszczając wzrok i patrząc przez chwilę w ziemię.
Nagle Meg zbladła, zrobiła krok do tyłu. Czuła jak jej serce przyśpiesza.
- Przepraszam, nie chciałem - mówił widząc stan Morgaine.
- Nie - wyszeptała - mam dopiero siedemnaście lat, prawie osiemnaście - westchnęła.
- Meg, co się dzieje… myślałem, że to jasne - stwierdził. Obawiał się, że to przez jego słowa. Myślał, że ona zdaje sobie sprawę z tego, że Meg podoba się Draco.
- Nie rozumiesz! - krzyknęła robiąc się jeszcze bardziej blada.
- Morgaine, powiedz mi co się dzieje - prosił, a wręcz błagał.
- Książka od babci… przeczytałam ją i teraz zdałam sobie sprawę - nie skończyła, ponieważ załamał jej się głos. - Jestem jeszcze młoda! Za młoda!
- Młoda? Na co jesteś za młoda? - pytał pośpiesznie podbiegając do dziewczyny. W świetle księżyca zauważył jej łzy.
- Na ślub - oznajmiła głośno łkając.
- O czym ty mówisz? - Draco zaczął się bać. Meg tak bardzo nie chciała, żeby się niepokoił.
- Musimy wziął ślub - rzuciła - w tym tygodniu - wyszeptała. Czuła jak krew odpływa z jej twarzy.
- Meg, nie musimy - uspokajał Dubis - wszystko w porządku - szeptał i chciał ja przytulić.
- Nie jest w porządku, musimy wziąć ślub w tym tygodniu - powtórzyła.
- Dlaczego? Wyjaśnij mi - odrzekł spokojnie.
- Wile muszą być dziewicami do ślubu, jeśli zrobię to przed… - wyszeptała - zostanę wygnana, uznana za zdrajcę - tłumaczyła - Jak prababka twojej matki, ona zrobiła to samo!

Lucjusz & Rissa

Mężczyzna usiadł zrezygnowany, był pewny, że dziewczyna zasnęła. Ostatnie godziny musiały być dla niej strasznie stresujące. Nie chciał odchodzić do swojej sypialni. Odczekał jeszcze chwilę i kiedy był już pewny, że spała… zaczął chodzić po namiocie. Na początku chciał zdjąć swoje szaty, które ważyły nie mało. Na dodatek były ubrudzone przez miejsce, gdzie się znajdowali. Powoli zaczął odpinać guziki swojej kamizelki, potem zdjął koszulę. Teraz nie był już niczym skrępowany.
Wziął ze swojego barku wino i nalał sobie do kieliszka.
Usiadł przy wielkim stole i delektował się smakiem trunku.
W tej chwili Rissa chciała wyjść ze swojej sypialni. Była pewna, że odszedł do sobie. Nie mogła spać, doskonale wiedziała, że nie uśnie tej nocy. To było ponad jej siły.
Uchyliła drzwi i wyszła, na początku nie zauważyła Malfoya, który siedział w kącie.
Irisa zrobiła kilka kroków. Chciała poszukać kuchni, ponieważ strasznie chciało jej się pić.
- Iriso, myślałem, że śpisz - odezwał się Lucjusz popijając wino.
Black podskoczyła, odwróciła się do niego. Jej oczy od razu powędrował na jego tors, który był całkowicie nagi.
Irisa zareagowała automatycznie, odwróciła się i chciał odejść.
- Nie tym razem - zaśmiał się Malfoy - podejdź do mnie - zażądał.
- Jesteś nagi, wracam do siebie - oznajmiła twardo, chciała mu dać do zrozumienia, że nie jest lalką, którą sobie można pomiatać.
- Nie jestem nagi - mówił - nie mam tylko koszuli - zaśmiał się.
- Nie mogę - utrzymywała swoją wersję.
- Dlaczego wyszłaś z sypialni? - zapytał jakby chodziło o bardzo ważną rzecz. Rissa zadrżała, czuła jak pot spływa jej po plecach.
- Chciałam się napić - powiedziała szybko.
- Dobrze się składa - rzucił.
Rissa cały czas stała tyłem do niego. Słyszała tylko jego kroki, następnie jak coś przelewa, czy wlewa do naczynia.
Nie miała odwagi by zapytać się co robi.
- Proszę - odezwał się i podał jej kieliszek z winem nachylając się przez jej ramię.
W pewnym momencie Irisa czuła jego ciepło, jak zbliża się do niej. Zrobiło jej się ciepło kiedy jego włosy delikatnie dotknęły jej ramienia.
- Odwróć się - nakazał, ale Rissa go nie posłuchała. Nagle poczuła jak zaciska rękę na jej ramieniu.
Raz się żyje, pomyślała i zrobiła to co chciał.
Nie spodziewała się, że on stoi tak blisko jej. Doskonale czuła jego zapach. Właśnie w tej chwili kieliszek wypadł jej z ręki. Oblała nie tylko siebie, ale i Lucjusza.
- Przeproś - wyszeptał.
- Przepraszam - wymamrotała i zaczerwieniła się.
- Wiesz jak masz to zrobić - wyszeptał po raz kolejny robiąc krok w jej stronę - przeproś! - krzyknął.




Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Narcissa Malfoy dnia Pią 22:39, 21 Sty 2011, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
PannaSnape
Puchon
PostWysłany: Sob 9:22, 22 Sty 2011 Powrót do góry
Puchon


Dołączył: 03 Gru 2010

Posty: 435
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Snape Manor ^^

Świetne Cissa <3 !!!
I dobrze, że wracamy do starej kolejki, bo zaczynalam się gubić


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Chochlik
Przyszła pani Malfoy
PostWysłany: Nie 12:14, 23 Sty 2011 Powrót do góry
Przyszła pani Malfoy


Dołączył: 03 Gru 2010

Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z sypialni Dracona (cii to tajemnica - jego rodzice o tym nie wiedzą!)

Severus & Sakura

Dziewczyna patrzyła w szoku na Severusa, zupełnie nie wiedziała jak się powinna zachować. Patrzyła tylko w oczy mężczyzny.
- Ubrudziłem cię – wyszeptał po chwili Snape.
- Nic się nie stało – szepnęła dziewczyna. Mistrz eliksirów wziął do ręki jej chustkę i zaczął delikatnie ścierać swoją krew z policzków Sakury. Dziewczyna czuła, że policzki zaczynają ją piec. Spuściła głowę, kiedy mężczyzna skończył. Każdy jego dotyk sprawiał, że po jej ciele przechodziły dreszcze… przyjemne dreszcze. Zdziwiła się.
Poczuła jak Severus delikatnie unosi jej głowę, tak by mógł spojrzeć jej w oczy.
- Gdybyśmy spotkali się, kiedy byłem młodszy – szepnął, a dziewczyna przyłożyła palec do jego ust.
- Cii… Może wcale nie byłoby łatwiej – powiedziała. Sakura doskonale zdawała sobie sprawę z ich, pozornie beznadziejnego położenia.
- Byłoby – westchnął. Dziewczyna zamyśliła się.
- Czy to oznacza, że zmieniłeś swoją decyzję? – zapytała po chwili. Nie wiedziała, czy dobrze robi pytając się o to akurat w tym momencie, ale chciała wiedzieć na czym stoi.
- Sakuro… - powiedział po dłuższej chwili. – ja…
Hanuro patrzyła na niego wzrokiem pełnym nadziei.
- Nie patrz tak na mnie! – zaśmiał się mężczyzna.
- Jak? – zapytała szybko dziewczyna.
- Tak – mruknął mężczyzna uśmiechając się do dziewczyny. Widział, że Sakura zmarkotniała. Pogłaskał ją delikatnie po policzku i ku jego radości znowu na jej twarzy pojawił się uśmiech.



Michelle i Carlisle

Dziewczyna położyła swoją rękę na jego i przez chwilę siedzieli w ciszy, jedynie patrząc sobie w oczy.
- A jeśli… - zaczęła Michelle, ale Cullen położył palce na jej ustach.
- Nie przejmuj się niczym – poprosił. – Chcesz jeszcze wina? – spytał.
De Signe przez chwilę zastanawiała się, ale w końcu zgodziła się. Patrzyła jak mężczyzna wstaje i nalewa szkarłatny napój do dwóch kieliszków. Wziął je do ręki i jeden podał dziewczynie.
- Dzięki – powiedziała, kiedy już mężczyzna siedział obok niej na kanapie.
- Nie ma za co – mruknął, przyciągając dziewczynę bliżej siebie. Wolną ręką okrążył jej talię i przytulił do siebie.
- Dalej uważam, że ta sytuacja jest co najmniej dziwna – stwierdziła po chwili. Cullen zaśmiał się.
- Nie odpuścisz tak łatwo? – zapytał.
- Nie – odpowiedziała dziewczyna i po chwili wzięła łyk wina.
- Po prostu lubię mieć jasność – powiedziała, a mężczyzna ponownie się zaśmiał.
- Dobrze… Uwierz mi, że wiem niewiele więcej niż ty – powiedział. – Tak mówi legenda, a ona niestety jest prawdą.
- Skąd możecie mieć tą pewność? – zapytała.
- Odczytano przepowiednie Sakury, twoją zapewne też i w tej pierwszej było to, co być powinno według legendy – mówił. Dziewczyna powoli skinęła głową.
- A pozostałe dwie przepowiednie? – spytała.



Irisa i Lucjusz

Dziewczyna zadrżała i przygryzła wargę. Wiedziała, że mężczyzna czeka aż się odezwie. Czuła się jak lalka w jego dłoniach, co by nie zrobiła, jakby nie chciała się od niego odciąć, on zawsze znajdował sposób na to, by znowu pociągnąć za odpowiednie sznurki.
- Przeproś, Iriso – popędził dziewczynę. Black nadal stała ze spuszczoną głową. Była wściekła na siebie, że zdecydowała się na wyjście z sypialni.
- Wiesz jak powinnaś to zrobić – mruknął Lucjusz, przykładając lampkę wina do swoich ust.
Dziewczyna po woli uniosła głowę.
- Spójrz mi w oczy – przypomniał jej mężczyzna. Nie chętnie zrobiła, to co chciał. Nie potrafiła odczytać emocji, które widać było w jego oczach.
- Klucz do zamka – mruknął. Rissa zmarszczyła czoło. Nie mogła przypomnieć sobie, co to miało oznaczać.
- Przepraszam – powiedziała i natychmiast spuściła głowę, robiąc krok do tyłu.
- Nie tak Iriso, nie tak – powiedział Malfoy. – Inaczej ci to tłumaczyłem.
Dziewczyna zacisnęła dłonie w pięści.
- Podnieś głowę i przeproś jeszcze raz – wyszeptał.
Black zacisnęła ręce jeszcze mocniej, tak, że kostki na rękach jej zbielały.
- Nie ma co się denerwować – zaśmiał się mężczyzna, podnosząc ręce dziewczyny. Irisa pod jego dotykiem rozprostowała palce, czuła, że mężczyzna będzie próbował sam to zrobić.
Chciała mieć to za sobą. Ponownie podniosła głowę i spojrzała w jego szare oczy.
- Przepraszam – szepnęła, tak cicho, że ledwie sama słyszała swój głos.



Morgaine i Draco
Chłopak przyciągnął do siebie dziewczynę. Choć sam był w szoku, za punkt honoru wziął sobie uspokojenie Dubis.
- Cii… - szeptał jej do ucha, ręką gładził jej plecy. – Coś wymyślimy. Obiecuję.
Ich sytuacja diametralnie zmieniła się. Nikt nie mógł wymagać do niej, czegoś za co musiałaby zapłacić tak ogromną cenę.
Dopiero po kilkudziesięciu minutach usłyszał, że dziewczyna zaczyna się uspokajać.
- Znowu masz mokrą koszule – wyszeptała. – Przepraszam.
- Nic się nie stało, Meg. Naprawdę – odpowiedział jej, przyciskając ją do siebie. Dziewczyna skinęła głową.
- Uśmiechnij się – poprosił chłopak. Wiedział, że dziewczyna zamartwia się tym, co malowało się przed nimi, on też się martwił. Jednak nie chciał jej tego okazywać, czuł, że powinien być podporą dla niej.
Meg wygięła usta w coś co chciało być uśmiechem. Draco spojrzał na nią i sam delikatnie uśmiechnął się. Usiadł na ziemi i pociągnął dziewczynę, tak by usiadła mu na kolanach. Dubis wtuliła się w jego tors. Czuła się źle z myślą, że przez zasady, którym jest podporządkowana może zniszczyć wszystko. Malfoy delikatnie kołysał się, mając nadzieję, że to uspokoi dziewczynę.
- Nie martw się, Meg – szeptał.
- Jak mam się nie martwić? – zapytała, a w jej głosie słuchać było nutkę paniki.
- Nie panikuj – powiedział szybko.
- Jeszcze nie panikuję – odpowiedziała. – Panika zacznie się pod koniec tygodnia.
Draco zaśmiał się.


Weny Kasiu!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Chochlik dnia Nie 13:39, 23 Sty 2011, w całości zmieniany 4 razy
Zobacz profil autora
Narcissa Malfoy
Administrator
PostWysłany: Nie 13:48, 23 Sty 2011 Powrót do góry


Dołączył: 03 Gru 2010

Posty: 983
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Malfoy Manor, dokładnie ściana przy sypialni Dracona! Ah ... salon i winnica!

ha ha !

Fragment z Meg i Draco jest powalający!
Naprawdę mi się podoba... ostatni tekst Meg jest kapitalny!

Oczywiście podoba mi się część z Lucjuszem i Rissą... on od niej tyle wymaga xD
jestem ciekawa czy on się nią tylko bawi... albo wykorzystuje swoje rady by zbliżyć się do dziewczyny(?).

Całość jest bardzo dobra xD
Życzę weny Kasi!

Mam nadzieję, ze jeszcze dziś coś się pojawi i znowu ja coś napisze !


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Chochlik
Przyszła pani Malfoy
PostWysłany: Nie 13:55, 23 Sty 2011 Powrót do góry
Przyszła pani Malfoy


Dołączył: 03 Gru 2010

Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z sypialni Dracona (cii to tajemnica - jego rodzice o tym nie wiedzą!)

Hm... dzięki. Very Happy

Teraz tak przeglądam ten ostatni fragment i rzeczywiście, ten ostatni tekst Meg jest świetny. xD

Właśnie też zaczęłam się nad tym zastanawiać. xD Pożyjemy zobaczymy!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PannaSnape
Puchon
PostWysłany: Nie 15:33, 23 Sty 2011 Powrót do góry
Puchon


Dołączył: 03 Gru 2010

Posty: 435
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Snape Manor ^^

Ten tekst ostatni Meg jest boski Very Happy
Ale ogólnie całość jest super! Very Happy
Weny Cissa Very Happy!!!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Narcissa Malfoy
Administrator
PostWysłany: Nie 16:05, 23 Sty 2011 Powrót do góry


Dołączył: 03 Gru 2010

Posty: 983
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Malfoy Manor, dokładnie ściana przy sypialni Dracona! Ah ... salon i winnica!

Severus & Sakura

Dziewczyna się znowu uśmiechała, co przekładało się na humor Severusa.
- Czas wracać do namiotu - zaczęła Japonka widząc, że ręce Snape`a dalej krwawią.
Tym razem mężczyzna nie odpowiedział, ale kiwnął głową. Pozwolił, żeby to ona prowadziła go przez las.
- Sakuro - wyszeptał.
Dziewczyna na dźwięk swojego imienia zatrzymała się. Poczuła jak robi jej się ciepło, było tak za każdym razem gdy coś szeptał.
- Idź, dalej - mówił - Chciałem tylko zapytać…
Hanuro odwróciła się i zerknęła na niego
- Proszę - zachęciła go.
Wiedziała, ze Severus boi się zapytać…
- Wypełniłabyś przepowiednię, gdybym to ja… znalazł ci… - zawahał się - partnera?
W tej chwili Sakura odwróciła się. Popatrzyła na niego z wściekłością.
- Nie waż się - rzuciła - nigdy bym tego nie zrobiła.
- Tak myślałem, ale chciałem zapytać - żachnął się mistrz eliksirów
Hanuro zrobiła urażoną minę. Chciała mu pomóc, chciała mu pokazać, że jest dla niej ważny… a on się wahał.
- Kłamiesz - zaczęła po chwili - po prostu mnie nie chcesz - stwierdziła widząc na horyzoncie lampy z namiotu.
Snape coś mruknął pod nosem. Zrobił kilka dłuższych kroków i zrównał się z Sakurą.
- Nigdy… bym cię nie okłamał - powiedział beznamiętnie.
Sakura poczuła jego ręce naciskające się na jej ramionach.
- Ja ci wierzę, Severusie - wyszeptała. ( Lol, takie nawiązanie do Narcyzy w HP 6).
Japonka zrobiła krok do przodu pod naporem Snape`a. Czuła jak gałąź, o którą jest oparta, się łamie.
W jednej chwili Hanuro przewróciła się ciągnąc za sobą Severusa.
Snape był wściekły, ponieważ wylądował na ciele dziewczyny. Chciał szybko wstać, ale Sakura przytrzymała jego szatę.
- Tym razem mi nie uciekniesz - oświadczyła.


Carlisle & Michelle


Cullen przełknął ślinę, no tak… mężczyźni ukrywali prawdę o dwóch pozostałych przepowiedniach.
- Co było w pozostałych przepowiedniach? - powtórzyła pytanie widząc, że Carlisle zastanawia się nad czymś innym.
- Najlepiej będzie jeżeli ci nie powiem - powiedział patrząc na nią uważnie.
- Dlaczego? - zapytała przez zęby.
- Ponieważ dziewczyny nie mogą się o tym dowiedzieć… to było by… - przygryzł dolną wargę - niestosowne i krępujące.
- Przecież nikomu nie powiem - zaczęła popijając wino i gestykulując ręką.
- Wiem… a jeśli przez przypadek wygadasz - mówił i opowiadał jej o różnych możliwościach.
- Twierdzisz, że jestem plotkarą? - pisnęła automatycznie wstając.
- Ja tylko stwierdzam fakty, które są dość oczywiste - drażnił się z nią.
- Oczywiste, czy nie… - zagroziła - nie mówisz mi wszystkiego. Coś nie tak ze mną lub moją przepowiednią? - zapytała.
- Moja droga… z twoją przepowiednią jest wszystko w porządku - zaśmiał się - martwił bym się o dwie pozostałe, ponieważ…
- Słucham?
- Zostały odczytane w nocy kiedy poszliśmy i zostawiliśmy was same - opowiedział - i wiemy… wszystko - zakończył triumfalnym uśmiechem.
- Powiedz mi - prosiła.
- Nie mogę - kiedy Carlisle po raz kolejny powiedział, że nie może, Signe rzuciła się na niego.
Ułożyła swoje czoło na jego i patrzyła mu w oczy.
- Mów!
- Dobrze, dobrze - szepnął, kiedy Michelle wyciągnęła różdżkę.
- Więc?
- Przepowiednie Morgaine i Irisy są… bliźniacze. Tak samo jak ich dusze. - tłumaczył - A to oznacza…
- Co?
- To oznacza, że muszą splamić honor… z mężczyzną o tej samej krwi - zaśmiał się - bracia, bliźniacy - wymieniał śmiejąc się na głos.
- Albo - wyszeptała przerażona Michelle - ojciec i syn.

Meg & Draco


Obydwoje siedzieli wtuleni w siebie, niestety ich sielanka nie trwała długo.
- Muszę zobaczyć się z ojcem - powiedział nagle szybko wstając. Podał rękę Meg, która szybko stanęła obok niego.
- Co się dzieje?
- Mamy kolejny kłopot - wyszeptał - dopiero teraz, po przeanalizowaniu pewnych słów - powiedział.
Dubis chciała mu jakoś pomóc, ale widziała, że chłopak jest roztrzęsiony.
- Jaki kłopot? - zapytała - jedynym kłopotem jest nasze… - przełknęła ślinę - małżeństwo!
- Nie, Meg… zdałem sobie z czegoś sprawę. Ojciec nie powiedział mi dokładnie, ale wuj… próbował mnie naprowadzić i dopiero teraz… ale jestem głupi!
- Draco, nie jesteś głupi… dobrze, że teraz sobie przypomniałeś, kiedy jeszcze nie jest za późno - wyszeptała opierając głowę o jego ramie.
- Nie rozumiesz… mamy jeszcze więcej problemów! Musimy stąd uciekać, za chwilę… dokładnie tej nocy!
- Ale jak… myśleliśmy, że to bezpieczne miejsce - tłumaczyła przypominając od razu historię tego, jak tutaj się dostali.
- Wiem, ale potem sprawdzaliśmy prawdziwość legendy… Umówiłem się z ojcem, że my uciekniemy razem z wami - wyszeptał owijając wokół niej swoje ramiona.
- Gdzie? - pisnęła.
- Do domu, oczywiście - oświadczył. - Trzeba znaleźć Irisę i mojego ojca.
- Ale, dlaczego musimy wrócić?
- Bo wasze przepowiednie… nie wiem do końca wiem co to oznacza - zamyślił się - są bliźniacze.
- Yhm… no okej - odrzekła - zawsze byłyśmy jak siostry.
Kiedy Meg chciała iść poszukać koleżanki zauważyła z Draco, że na polanie pojawiły się jakieś zakapturzone postacie. Szły w ich kierunku. Meg od razu poznała kto to jest. Wszyscy mieli podobne, przerażające maski na twarzach.
- To Śmierciożercy - szepnął Draco do jej ucha - nie mamy czasu.
Złapał Dubis za rękę i szybko zniknęli mężczyznom z oczu.
Morgaine powoli otwierała oczy.
- Gdzie jesteśmy? - wymamrotała rozglądając się dookoła.
- W… winiarni ojca - zaczął.
- O czym ty myślałeś w takiej chwili? - wrzasnęła uśmiechając się.
- To było pierwsze co przyszło mi na myśl - kontynuował.
- Koniec żartów - upomniała - wiesz coś o tym bliźniaczych kulach?



Irisa & Lucjusz

Mężczyzna pierwszy raz wydawał się być zadowolony z postawy dziewczyny. Rissa trochę się zdenerwowała, choć udało jej się wypełnić polecenie Lucjusza.
- Brawo - wyszeptał - jestem pod wrażeniem - zaczął.
Irisa popatrzyła na niego, dała w wiarę w to, że on się uśmiechnął. Pierwszy raz to zrobił, bez żadnych ironicznych min i gestów.
- Pójdę do siebie - odrzekła, ale czuła, że je ciało płonie pod wpływem jego dotyku. On cały czas trzymał ją za ramiona jeżdżąc w górę i w dół.
- Zostań ze mną - nalegał i popatrzył na nią uważnie.
- Jestem… zmę…
- To nie jest wymówka - rzucił i uniósł brwi do góry. - Musimy opuścić obozowisko.
- Słucham? - podniosła głos.
- Ciii… w mojej obecności możesz szeptać - zaśmiał się - a jeśli boisz się, że nie dosłyszę, możesz się nachylić… - wyszeptał - bliżej.
- Dlaczego musimy opuścić to miejsce? - zapytała, a raczej wyszeptała.
Widziała w oczach Lucjusza, że wszystko zrozumiał.
- Nie dosłyszałem - odrzekł kiwając głową.
- Zrobiłam jak kazałeś - żachnęła się Black.
- Słuchaj uważnie! - nakazał. W tej chwili Rissa zebrała się w sobie. Stanęła bliżej jego, uniosła się na palcach by dosięgnąć do jego ucha. Jedną ręką odgarnęła jego włosy. Przysuwała się powoli, aż upewniła się, że jej usta są dostarczająco blisko.
- Dlaczego… - zapytała, nie zdążyła dokończyć pytania, kiedy straciła równowagę. Opadła na całe stopy, nie chcąc upaść oparła się o tors Lucjusza. Zrobiło jej się głupio, dlatego nie śpieszyło jej się, żeby odsunąć się i spojrzeć mu w oczy.
- Poćwiczymy w domu - zaśmiał się - zamknij oczy.
Wtedy Rissa poczuła, jak Malfoy przyciska ją do siebie. Następnie był wiatr, cisza, hałas i znowu cisza.
Musieli się teleportować. Zawsze kiedy to robili Irisa czuła dziwne pieczenie we wszystkich mięśniach. Tym razem było tak samo.
Black wylądowała na czymś ciepłym. Powoli podnosiła głowę i ujrzała, że… leży na Lucjuszu.
Odskoczyła od niego i podbiegła do pobliskiego okna.
- Gdzie my jesteśmy? - zapytała kiedy zdała sobie sprawę, że wylądowali na wielkim łożu.
- W mojej sypialni - zaśmiał się Lucjusz każąc podejść Irisie bliżej - chodź - zachęcił - wyjaśnię ci parę rzeczy.
- Dlaczego to robisz?
- Zaraz ci wszystko wyjaśnię, tylko podejdź bliżej - oznajmił uśmiechając się jednym ze swoich sarkastycznych uśmiechów.



Kasiu, weeeny!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Narcissa Malfoy dnia Nie 16:50, 23 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Chochlik
Przyszła pani Malfoy
PostWysłany: Nie 17:05, 23 Sty 2011 Powrót do góry
Przyszła pani Malfoy


Dołączył: 03 Gru 2010

Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z sypialni Dracona (cii to tajemnica - jego rodzice o tym nie wiedzą!)

Cudowny rozdział, Ciss!
Nadal podoba mi się stosunek Seva do Sakury. Jest taki... fajny. xD
U Michelle całkiem przyjemnie jest.

Draco i Meg tu się nam sprawy skomplikowały. xd
A Lu i Rissa, cały czas są "och i ach" xD

Weny Kasiu! Smile


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PannaSnape
Puchon
PostWysłany: Nie 18:12, 23 Sty 2011 Powrót do góry
Puchon


Dołączył: 03 Gru 2010

Posty: 435
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Snape Manor ^^

Sakura i Severus

Sakura wpatrywała się w Mistrza Eliksirów z czułością. Był tak blisko, że czuła jego ciepły oddech na sobie. Trzymała go bardzo mocno za szatę, by znowu nie uciekł. Patrzyła mu głęboko w oczy. Między nimi już były tylko milimetry. Nagle usłyszeli głosy:
- Severusie…Severusie… - zacmokała postać w ciemnym płaszczu. Severus gwałtownie wstał z ziemi ciągnąc za sobą przerażoną Sakurę. Tajemniczy człowiek zdjął z twarzy maskę.
- Rokwood… - wyszeptał złowieszczo Severus i wyciągnął przed siebie różdżkę, chowając Sakurę za siebie – Gdzie masz swoich… kompanów ? – wysyczał.
- A co Cię to obchodzi Snape! Mam sprowadzić Ciebie i tą… - spojrzał na Sakurę z pogardą - …dziewczynę przed oblicze Czarnego Pana. On potrzebuje jej krwi… Przepowiednia musi się spełnić…
Snape spiorunował go wzrokiem, cały czas mierząc w niego różdżką.
- Uuuuu… - zadrwił Rookwookd – Ta mała jest dla Ciebie ważna. Powiem nawet że bardzo.
- Nie powinno Cię to w ogóle obchodzić – ni stąd, ni z owąd wyszła zza pleców Severusa, Hanuro mierząc w Śmierciożercę różdżką.
- Sakuro! – krzyknął w stronę dziewczyny Snape.
- Nie! Ten idiota nie….
- Oooo… Jakie słownictwo! Chyba matka z ojcem cię nie nauczyli kultury wobec starszych?! – Rookwood wymierzył różdżką w Hanuro – Curcio!
Dziewczyna padła na ziemię i zaczęła zwijać się z bólu pod wpływem zaklęcia.
Severus natychmiast zareagował:
- Expalliarmus! – różdżka Rookwooda znalazła się momentalnie w ręku Snape’a – Petrificus Totalus! – gdy Śmierciożerca leżał sztywny na ziemi Mistrz Eliksirów podbiegł do leżącej na ziemi Sakury i pomógł jej usiąść przy drzewie:
- Nic ci nie jest? – dziewczyna lekko kiwnęła głową i oparła się o korę drzewa. Mężczyzna podszedł do leżącego na ziemi Śmierciożercy i kierując na niego różdżką wyszeptał tylko jedno słowo
- Obliviate… - i wrócił do Sakury.

Michell i Carlisle

Carlisle nie zdążył jej odpowiedzieć. Usłyszał głuche uderzenie o ziemie. Jakby uderzenie ciała. Wyciągnął różdżkę i szepnął do dziewczyny:
- Zostań tutaj…
Michell wstała gwałtownie z łóżka:
- Idę z tobą!
- Nie!
- Carlisle! Proszę nie rób ze mnie dziecka!
Cullen westchnął i tylko odrzekł:
- Idź zaraz za mną.
Michell przewróciła oczami i wyszli z namiotu.
Szli bardzo powoli. Nagle de Singe potknęła się o wystający korzeń i wpadła na Cullena:
- Przepraszam… - wyszeptała tylko zawstydzona. Dobrze, że było ciemno, bo tym sposobem nie było widać jej rumieńców.
- Nic się nie stało. Po prostu… Patrz pod nogi… - powiedział beznamiętnie i obrócił się w stronę Michell. De Singe się przeraziła. Miał zupełną pustkę w oczach. Zupełnie jakby był pod kontrolą jakiegoś zaklęcia… Cullen położył jej na ramionach ręce i zacisnął je mocno:
- Musisz iść ze mną… On Cię potrzebuje! Potrzebuje twojej krwi…
- Carlisle! – Michell skojarzyła sobie fakty i szybko wypowiedziała na głos formułkę, którą jej kiedyś powierzył Dumbledore. Nie podziałało. Nagle zza drzew wyszła postać.

Meg i Draco

- Tak właściwie to nic, ale mój wuj… On na pewno coś wie. Jaki ja jestem głupi – schował twarz w dłoniach. Dubis przytuliła go:
- Nieprawda – na chwilę się zamyśliła - Mówiłeś wtedy, że mamy uciekać… Ja i Rissa. Ty i twój ojciec… A Sakura, profesor Snape, Michell i Cullen?
- Oni… jakoś dadzą sobie radę… - Draco umknął przed wzrokiem dziewczyny.
- Draco! Tam jest pełno śmierciożerców, a ty mówisz, że dadzą sobie radę!? A skąd masz w ogóle pewność, że twój ojciec też jest już w domu?! I czy ma w ogóle ze sobą Rissę?!
Wstała gwałtownie w kierunku drzwi i otworzyła je z rozmachem:
- Idę zobaczyć czy ich nie ma w domu! – wyszła i tak naprawdę uświadomiła sobie, że nie pamięta nawet gdzie jest gabinet pana Malfoya. Obróciła się w stronę Draco, który stał tuż za nią – Mógłbyś mi pomóc?! I przestać się tak głupio uśmiechać?!
- Ładnie wyglądasz jak się denerwujesz… - wyszeptał, złapał Dubis za rękę i z powrotem wciągnął ją do winiarni.
- Draco… Co ty?
- Spokojnie. Usiądź. Ojciec na pewno jest już w domu. I na pewno ma ze sobą Irisę. Nie zostawiłby jej tam. A teraz odpowiedz mi na pytanie. Czy ten ślub to jest konieczność?
Meg wzięła głęboki wdech i zaczęła mówić:
- Tak… Już ci opowiadałam. Jeżeli stracę dziewictwo przed ślubem to mnie wydziedziczą. Uznają mnie za zdrajczynię. Ale ja jestem za młoda… Mam zaledwie 18 lat, Voldemorta na karku, który chce mnie zabić i jakąś przepowiednie.
Draco przytulił się do niej mocno:
- Dasz radę. Ja ci pomogę. Jesteś dla mnie bardzo ważna i nie pozwolę Ci zrobić krzywdy.

Rissa i Lucjusz

Rissa podeszła do Lucjusza i odrzekła:
- Słucham – założyła ręce na piersi.
Lucjusz przewrócił oczyma:
- Widzę, że moje rady nic nie dały. No trudno. Poćwiczymy później. Teraz jest ważniejsza sprawa. Przepowiednie. Twoja i Moragine są bliźniacze.
- Słucham?
- Bliźniacze. Nie wiesz co to znaczy? To jak dwie rzeczy są…
Rissa już nie dbała o kulturę i przerwała mu:
- Wiem co to znaczy! Tylko chce wiedzieć o co w tym wszystkim chodzi. Co w związku z tym, że są podobne?
- Że wasze duszę są także podobne i to nawet bardzo.
Rissa spojrzała tylko na niego wyczekująco:
- Usiądź – Lucjusz wskazał dziewczynie fotel pod oknem. Panna Black szybko wykonała prośbę Malfoya. Białowłosy zaczął się powoli przechadzać przed fotelem w prawo i w lewo.
- Gdy tamtej nocy razem ze Snape’em i Cullen’em wybraliśmy się na wyprawę dowiedzieliśmy się więcej o dwóch przepowiedniach.
- Mojej i Meg? – zapytała cicho Black.
- Tak. Wasze kule są bliźniacze i te przepowiednie tak jakby się ze sobą łączą.
- Łączą? W jaki sposób.
- Chodzi o utratę dziewictwa. W sumie ty nie musisz już wybierać. Wyboru dokonała już za ciebie Dubis.
- Meg? Jak to?
- Mając bliźniacze dusze musicie splamić swój honor z dwoma mężczyznami o tej samej krwi. Identycznej krwi – wyszeptał wpatrując się w pannę Black.
- Czyli… Jeżeli Meg wybrała Draco to jedynym mężczyzną o tej samej krwi jest… - chwilę się zastanowiła. Starała sobie przypomnieć czy Draco nie ma jakiś kuzynów, czy coś w tym stylu. Nagle ją oświeciło – Jesteś ty – spojrzała na Lucjusza.
- Dokładnie. Ja jestem jedynym możliwym kandydatem. Inaczej przepowiednia nie zostanie spełniona.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez PannaSnape dnia Nie 20:28, 23 Sty 2011, w całości zmieniany 4 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SSLYTHERIN - DARK SIDE Strona Główna -> Twórczość fanowska / Wspólne opowiadania Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 15, 16, 17 ... 21, 22, 23  Następny
Strona 16 z 23

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare