Forum SSLYTHERIN - DARK SIDE Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
Wspólne opowiadanie forumowe ^^
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 21, 22, 23
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SSLYTHERIN - DARK SIDE Strona Główna -> Twórczość fanowska / Wspólne opowiadania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Narcissa Malfoy
Administrator
PostWysłany: Nie 17:23, 27 Lut 2011 Powrót do góry


Dołączył: 03 Gru 2010

Posty: 983
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Malfoy Manor, dokładnie ściana przy sypialni Dracona! Ah ... salon i winnica!

Ja mam tak samo, to pierwsze opo, w którym uczestniczyłam, i ono będzie miało swoje zakończenie!

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PannaSnape
Puchon
PostWysłany: Pon 18:57, 28 Lut 2011 Powrót do góry
Puchon


Dołączył: 03 Gru 2010

Posty: 435
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Snape Manor ^^

Ja też będę tęsknić <3 To jest pierwsze wspólne opowiadanie w jakim uczestniczyłam i świetnie jest takie coś pisać Nigdy nie wiesz co będzie dalej... Bardzo mi się takie coś podoba Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Chochlik
Przyszła pani Malfoy
PostWysłany: Pon 19:08, 28 Lut 2011 Powrót do góry
Przyszła pani Malfoy


Dołączył: 03 Gru 2010

Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z sypialni Dracona (cii to tajemnica - jego rodzice o tym nie wiedzą!)

Jak nam się trochę uspokoi w szkole (em... u mnie to będzie dopiero maj xD U Cissy zapewne też xD) możemy pomyśleć nad kolejnym wspólnym opowiadaniem. No ale to są moje takie luźnie przypuszczenia. Smile

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PannaSnape
Puchon
PostWysłany: Pon 19:18, 28 Lut 2011 Powrót do góry
Puchon


Dołączył: 03 Gru 2010

Posty: 435
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Snape Manor ^^

No ja też tak myślę... Teraz masakra jest z nauką. Ja jeszcze mam w kwietniu teksty Surprised

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Narcissa Malfoy
Administrator
PostWysłany: Pon 19:40, 28 Lut 2011 Powrót do góry


Dołączył: 03 Gru 2010

Posty: 983
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Malfoy Manor, dokładnie ściana przy sypialni Dracona! Ah ... salon i winnica!

No u mnie to tak koniec maja, a nawet zaryzykowałam bym stwierdzenie połowa czerwca, ale no zobaczymy... czasami znajduję wolne chwile, które aktualnie poświęcam nowemu projektowi... xD ^ ^

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PannaSnape
Puchon
PostWysłany: Czw 21:05, 03 Mar 2011 Powrót do góry
Puchon


Dołączył: 03 Gru 2010

Posty: 435
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Snape Manor ^^

Sakura i Severus

Sakura próbowała wyrwać się z objęć Karkarowa. Łzy napływały jej do oczu, a uścisk śmierciożercy był coraz silniejszy:
- I tak mu nie pomożesz! – krzyczał – Jest za późno!
Hanuro się zdenerwowała i stopą uderzyła mężczyznę w czułe miejsce. Gdy Karkarow zwijał się z bólu, Hanuro podbiegła do Severusa i spojrzała na niego ze łzami w oczach:
- Severusie, nie możesz mnie zostawić, proszę… Nie możesz… - położyła mu głowę na piersi i zaczęła rzewnie płakać. Po chwili się jednak otrząsnęła. Starała sobie przypomnieć jakiekolwiek zaklęcie które mogłoby mu pomóc. Pomyślała: Dumbledore i Faweks! Łzy Feniksa. Obtarła z policzków łzy i szybko strała sobie przypomnieć swoje najszczęśliwsze wspomnienie.

Chwile spędzone z Severusem. Sam na sam… Jego dotyk…

Wyszeptała formułę zaklęcia i patronus wraz z wiadomością pognał do Dumbledore’a.
Chwilę później w pomieszczeniu znalazł się Dumbledore na ramieniu z ptakiem. Podszedł powoli do Sakury i położył jej rękę na ramieniu:
- Dziecko, odejdź… Ja się nim zaopiekuje…
- Nie! Ja muszę tu zostać!
- Proszę… - spojrzał na nią znad połówek okularów.
- Nie! – powiedziała stanowczo Sakura i chwyciła Severusa za rękę- Proszę działać.

Meg, Rissa i Draco

Dziewczyny spojrzały na siebie i starały się nie wybuchnąć śmiechem, bo usłyszały te same głosy co Draco.
- Draco myślisz, że… -zaczęła przez śmiech Meg.
- Meg przecież to jasne! – Rissa uśmiechnęła się i spojrzała na Draco – Chyba nie będziemy im przeszkadzać?
Draco pokręcił głową i chwycił Meg za rękę:
- To gdzie teraz idziemy?
- Chodźcie napijemy się czegoś….
Weszli do salonu i Rissa nalała każdemu po kieliszku wina.
- To w takim razie kto był tobą z nami – spytała się Meg Rissy.
- Nie mam bladego pojęcia.
- A ja podejrzewam, że…
Nagle na środek salonu wpadł patronus, który przemówił głosem Dumbledore’a:
- Draco, twój chrzestny… On umiera….


Dziewczyny. Przepraszam, że tak długo musiałyście za tym czekać i że jest takie krótkie. Ale nauka robi swoje...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Narcissa Malfoy
Administrator
PostWysłany: Nie 10:46, 06 Mar 2011 Powrót do góry


Dołączył: 03 Gru 2010

Posty: 983
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Malfoy Manor, dokładnie ściana przy sypialni Dracona! Ah ... salon i winnica!

Grimmould Place 12

Troje młodych ludzi siedziało na wygodnych kanapach w wielkim domu należącym do rodziny Blacków. Kiedy w pomieszczeniu pojawił się patronus z dziwną wiadomością nie chcieli wierzyć. Rissa wydawała się być zaskoczona sytuacją. Ostatnio nie była sobą, choć sama tego nie wiedziała. Po prostu jej przyjaciele rozmawiali z nią nie wiedząc, że to ona. Na wiadomość gwałtownie zareagował Draco, który chwycił szybko rękę Meg i coś jej powiedział. Dziewczyna na początku nie chciała się zgodzić, ale szybko przekonała samą siebie, że tak będzie najlepiej.
- Musimy mu pomóc - krzyknął Malfoy zdenerwowany.
Dubis zauważyła, że się trzęsie. Próbowała go troszkę uspokoić, ale na marne.
- Idę z tobą - odparła szybko Meg i nie dała chłopakowi wyboru.
- Nie możesz… zostań z Rissą - powiedział, ale Black kiwnęła przecząco głową.
- To mój dawny dom, dam sobie radę - wyszeptała i wróciła do salonu.
- Gdzie oni są? Gdzie jest twój chrzestny? - zapytała Mag, a Draco wskazał na patronusa, w którym pokazywały się jakieś migawki.
- Kiedyś tam byłem… z ojcem - uświadomił Meg i teleportowali się do nieznanego dziewczynie miejsca.




Kryjówka Voldemorta

Sakura siedziała na ziemi koło Severusa i patrzyła tępo w ziemię. Nie mogła nic zrobić, a Karkarow jakby nic pozbył się reszty śmierciożerców i uciekł. Dziewczyna miała jeszcze nadzieję, że ktoś jej pomoże, włącznie z Dubledorem.
Minuty mijały, dla Sakury to była wieczność… próbowała coś zrobić. Pierwszy raz w życiu poczuła uczucie bezradności. Coś niewidzialnego pochłaniało ją od środka. Zastanawiała się jak to będzie… nie wyobrażała sobie życia bez Severusa.
Chciała trzeźwo myśleć, próbowała układać w głowie dobre scenariusze, ale nie mogła odciągnąć od siebie myśli, że on nie żyje.
Jakaś cząstka w jej ciele mówiła, że wszystko się ułoży. Inna podpowiadała, że to już koniec. A jeszcze inna próbowała panować nad sytuacją.
Sakura miała nadzieję, że Fawkes jej pomoże, że jego łzy uleczą rany, ale nic się nie pojawiło.
Nagle usłyszała jakiś trzask i gwałtownie się odwróciła celując różdżką w miejsce, gdzie usłyszała kroki.
Próbowała sobie przypomnieć jakąś regułkę zaklęcia, ale na marne. Co chwile odwracała się i patrzyła na ciało Severusa.
- Drę… - krzyknęła Hanuro, ale Draco wyczarował zaklęcie tarczy.
- Gdzie on jest? - rzucił biegnąć w kierunku dziewczyny. Rozglądał się dookoła by wypatrzeć Snape`a.
Nagle zza filara wyskoczyła Meg, która próbowała opanować drżenie swojego ciała.
- Tutaj - odrzekł Malfoy wskazując Dubis ojca chrzestnego.
Blondyn wyciągnął różdżkę nad tors Severusa i zaczął coś szeptać.
Meg skrzywiła się, ponieważ nie miała pojęcia, że Draco opanował takie tajniki magii. Sakura patrzyła jak zahipnotyzowana, jak Snape próbuje oddychać, a jego klatka piersiowa znowu się unosi i opada.
Japonka czuła jak łzy cisną jej się do oczu. Nie chciała płakać przy wszystkich, ale uczucie radości i nadziei powróciło, a razem z nim miłość do osoby, która była jej życiem.
- Wuju - odrzekł Draco, kiedy Severus otworzył oczy i próbował coś powiedzieć. Każdy oddech nadal sprawiał mu olbrzymi ból. - Zabierzemy cię do domu, ojciec będzie wiedział co robić.
Snape nie odpowiedź tylko coś wyszeptał.
- Ratuj siebie. - Westchnął mistrz eliksirów, ale Draco nie usłyszał.
- Sakuro znajdź jego różdżkę - krzyknął Malfoy.
- Uciekaj, ratuj siebie… on nie żyje, ale jego…- wyszeptał ponownie Severus.
Malfoy skrzywił się. W tej chwili Meg chwyciła Japonkę, która ściskała różdżkę Severusa i swoją.
Draco starał się zachować między nimi jak najmniejszą odległość, wtedy wszyscy się teleportowali do Malfoy Manor.



Grimmould Place 12

Rissa siedziała na fotelu wpatrzona w kominek, w którym nie palił się ogień od bardzo dawna. Co chwile jej wzrok padał na otwartą butelkę wina. Chciała, żeby ktoś jej wszystko wyjaśnił. Niestety dziewczyna miała wrażenie, że nikt nie chce jej zdradzić prawdy.
Czekała na powrót Meg i Dracona, wiedziała, że coś musiało się stać… chciała prosić o pomoc, ale nie miała kogo.
Nagle usłyszała skrzypienie starych schodów i ciche głosy. Doskonale zdawała sobie sprawę, że głosy należą do rodziców Dracona. Dziewczyna nadal nie potrafi zaakceptować myśli, że Narcyza jest jej siostrą. A kobieta, która uważała przez całe życie za ciotkę, okazała się jej matką… Rissa doskonale pamiętała pogrzeb swojej ciotki. Widziała kwiaty na jej grobie. Nie pamiętała rodziny, ponieważ jej matka-opiekunka szybko zabrała ją z powrotem do Francji.
Dopiero teraz do Black dotarło, że straciła szansę na poznanie swoich rodziców.
- Iriso - usłyszała cichy głos i odwróciła swoją głowę.
Jej siostra delikatnie się do niej uśmiechnęła, ale Rissa wiedziała, że coś jest nie tak.
- Zależą ci się wyjaśnienia - zaczął pan Malfoy.
Black cały czas pamiętała jego wzrok i gorzkie odpowiedzi. Nadal za nim nie przepadała. Najdziwniejsze było to, że patrzył na nią w inny sposób. Patrzył na nią… jakby był nią zauroczony.
- Najpierw wrócimy do domu - odrzekła Narcyza, a Rissa szybko opowiedziała im, gdzie jest Draco i Meg.
Lucjusz kiwnął głową, przygotował syna na wiele najróżniejszych zdarzeń.
Nie czekając dłużej przenieśli się do Malfoy Manor.




MALFOY MANOR
Pierwsi deportowali się Meg z Sakurą i Draco z Severusem. Od razu kiedy znaleźli się w salonie, Malfoy zebrał potrzebne rzeczy do wyleczenia swojego ojca chrzestnego.
- Dubledore miał nam pomóc - wypomniała Sakura.
- Tacy ludzie jak on dużo mówią - rzucił lekceważąco Draco i zerknął na Meg, która była zaskoczona tonem jego wypowiedzi.
- On chciał nam pomóc - przypomniała Japonka.
- Ten starzec powinien już dawno odejść na emeryturę - powiedział chłopak dalej mówiąc coś pod nosem.
Sakura postanowiła się już nie odzywać.
Zaczęła nerwowo krążyć dookoła stołu. Nagle w salonie przybyło ludzi. Rissa szybko podbiegła do Meg mówiąc jej coś do ucha. Lucjusz podbiegł do Dracona i poklepał go po plecach. Był dumny z syna. Następnie przejął kontrolę nad Severusem.
Tylko Narcyza starała się trzymać dystans, zerknęła na Severusa i ruszyła do swojego pokoju. Kiedy znikła wszystkim z oczu, dało się słyszeć krzyk.
Głos Narcyzy rozchodził się po domu.
- To matka - odrzekł Draco.
Lucjusz widział, że nauczyciel odzyskał już władze nad sobą i jest bezpieczny. Wstał i zaczął podążać w kierunku swojej żony.
Sakura uklęknęła obok Severusa.
- Jak się czujesz? - zapytała cicho.
- Bywało lepiej - odrzekł Snape i zaśmiał się najgłośniej jak potrafił. - Dziękuję - odrzekł patrząc na Dracona.
Rissa patrzyła na nich przez chwilę i poszła na górę w poszukiwaniu swojej siostry. Oczekiwała wyjaśnień. Natomiast Meg patrzyła z wyrzutem na Dracona.
- Nigdy nie wspominałeś, że znasz się na tak zaawansowanej magii - rzuciła.
- Nie chciałem się chwalić - odrzekł.
- To do was nie podobne - zauważyła dziewczyna.
- Nas? - zapytał chłopak.
- Tak was… Malfoyów - zakończyła cięta ripostą delikatnie wtulając się w blondyna. Wiedziała, że teraz już wszyscy są bezpieczni. Kiedy przybyli do kryjówki Voldemorta okazało się, że wszystkie horkruksy dostały zniszczone wraz z śmiercią Nagini.



Severus & Sakura
Dziewczyna nadal klęczała w salonie Malfoyów patrząc na Severusa.
- Opuściłeś mnie… prawie - odrzekła, ale Snape tylko kiwnął głową.
- Nie… obiecałem, że z tobą zostanę - przypomniał, ale Sakura go nie słuchała. Nie potrafi, w takiej sytuacji wszystkie myśli kierowały ją tylko w jedną stronę.
- Mogłeś zginąć, gdyby nie Draco… - zaczęła opowiadać Japonka. Wyjaśniał mu wszystko, powiedziała mu o Karkarowie i o Voldemorcie… i Dubledorze i patronusie.
- Wiedziałem z kim się chcę ożenić - przyznał śmiało Severus. Teraz rozmowa o małżeństwie nie była już dla niego taka trudna. Przeżył wiele, obydwoje wiele przeszli. Wiedzieli, że wspólne doświadczenia zbliżą ich do siebie.
- Czekałam na Dubledore`a… ale on sobie poszedł kiedy go potrzebowałeś - przypomniała Sakura. Nadal nie mogła uwierzyć, że tak wielki człowiek zostawił ją i Severusa.
- Nie mógł wrócić… nawet jeśli chciał - wyszeptał Snape. - Nie martw się… wszystko w porządku - odparł powoli wstając. Nadal nie czuł się bardzo dobrze.
- Powinieneś odpocząć - oświadczyła Japonka.
- Właśnie to robię - zaśmiał się książę pół-krwi delikatnie całując usta dziewczyny.



Meg & Draco
Dubis usiadła na kanapie w pokoju Dracona. Na początku patrzyła tępo w sufit. Nie mogła uwierzyć, że to już się skończyło. Przepowiednie straciły swą moc, nie musiały walczyć. To on pokonał siebie samego.
- Nie wiele by brakowało… on by zginął - powiedział Draco przechadzają się od okna do drzwi.
- Twoja szybka interwencja była dla niego lekarstwem - przyznała dumnie Meg.
- Nie… ocaliły go lekcje mojego ojca, których nie chciałem. Myślałem, że nigdy mi się to nie przyda - wyszeptał patrząc na jakiś obrazek na ścianie.
- Nie rozumiem - zauważyła dziewczyna.
- Ojciec uczył mnie uleczania… powiedział, że kiedyś mi się przyda, ale ja walczyłem o swoje i niechętnie pozwalałem by mnie uczył - przyznał ze skruchą. - Zrobiłem to co mi kazał i się udało.
- To tylko twoja zasługa - oświadczyła Dubis wstając i podchodząc do blondyna.
- Mówiłaś żebym się nie chwalił - stwierdził uśmiechając się lekko.
- Nie… powiedziałam, że Malfoyowie lubią się chwalić - żachnęła się.
- W takim razie też będziesz się chwalić - powiedział z łobuzerskim uśmiechem.
- Słucham? - zapytała, ale Draco jej nie odpowiedział. Uklęknął przed nią i pokazał jej skromny pierścionek.
- Przyszłość tej rodziny zależy ode mnie. Chcę żebyś została panią Malfoy - zaczął. - Wyjdziesz za mnie? - zapytał cicho. Meg zniżyła się do jego poziomu i dała mu szybko odpowiedź - złączyła ich usta.



Rissa & Malfoyowie
Black szła w kierunku, w którym zmierzał Lucjusz. Sama nie wiedziała czy dobrze robi. Bała się, że pan Malfoy powie jej coś, czego nie chce usłyszeć. Tak naprawdę nie chciała go oglądać, po prostu potrzebowała rozmowy ze swoją siostrą. Kiedy Narcyza zostawiła ją w domku na plaży, nie powiedziała nic więcej prócz tego, że tam będzie bezpieczna. Następnie pani Malfoy przycięła Rissie włosy, mówiąc jej, mówiąc, że ostatni eksperyment z fryzjerem był nieudany.
Dziewczyna zbliżała się do komnaty, którą z korytarzem oddzielały potężne drzwi. Chciała wejść, ale usłyszała głosy.
- Co mam jej powiedzieć? - zapytała Narcyza.
Następnie nastała cisza, a Black próbowała się bardziej wsłuchać.
- Dlaczego krzyknęłaś? - zapytała je mąż.
- Skrzat mnie wystraszył - przyznała, nagle Rissa słyszała, że ktoś się przemieszcza. Słyszała szelest ubrań, skrzypienie drzwi szafy i sprężyny na kanapie. - Nie zmieniaj tematu, Lucjuszu.
- Ja nie zacząłem tego przedstawienia! - powiedział Lucjusz donośnym głosem.
- A ja nie chciałam się przespać z siostrą własnej żony! - rzuciła Narcyza.
Black odeszła od drzwi i próbowała zrozumieć sens. Czyżby Lucjusz i Bellatrix? Rissa zbladła.
- Wiedziałem, że coś jest nie tak! Nie mogłem pokochać Rissy! - warknął męski głos.
- Popełniłam błąd podszywając się pod nią, ale zrozum… gdybym ci powiedziała, że jestem nią… a gdyby ON czytał ci w myślach. Mój plan byłby porażką - tłumaczyła.
- Zachęcałaś mnie… oddawałaś pocałunki - wyszeptał. - Risso możesz wejść, należą ci się wyjaśnienia - zagrzmiał głos.
Black odsunęła się, nie miała pojęcia, że oni wiedzieli, że ich podsłuchuje. Kiedy weszła i usiadła naprzeciwko nich czuła się jak na przesłuchaniu, a raczej na spowiedzi. Dowiedziała się wszystkiego, a najgorsze było to, że Lucjusz wiedział jak wygląda ciało Rissy. Wiedział, ponieważ podczas zmiany każdy szczegół jest taki sam, osoba zamieniona wygląda tak samo jak człowiek od którego pochodził włos do eliksiru. Black zaczerwieniła się. Jak miała teraz żyć z taką świadomością?



Epilog, czyli nie koniecznie epicka historia o czarodziejach, którzy uwierzyli w mało prawdopodobną legendę, a ponadto dali się zmanipulować przez uczucia, które owładnęły ich ciałem i duszą… a jakby tego było mało, wyciągnęli poważne wnioski i próbowali się złączyć na każdej płaszczyźnie życia tworząc niezależny, społeczny organizm nazywany często przez mugoli rodziną.

Mijały godziny, zegar wybijał coraz to inne dźwięki.
Mijały dni, a księżyc i słońce zmieniały swe położenie na niebie.
Mijały tygodnie, a relacje między ludźmi zaczęła się poprawiać.
Mijały miesiące, a nazwiska dziewczyn zmieniły się wraz z biegiem czasu.
Mijały lata, a na świecie pojawili się nowi członkowie rodziny. Każdy zmienił status w rodzinie, niektórzy czuli się bardziej odpowiedzialni za innych.

- Co masz na myśli, mówiąc „ udało jej się”? - zapytał Draco patrząc to na swoją żonę to na swoją matkę, która patrzyła na puste miejsce obok siebie.
- W końcu… po tylu latach, znalazła swojego księcia z bajki - zaśmiała się Morgaine ściskając małą rączkę swojego synka.
Chłopiec bawił się zabawkową miotłą, która dostał na ostatnie urodziny od swoich dziadków.
- Myślę, że osiągnęła pewien wiek i postanowiła się ustatkować - przyznała Narcyza. - Nie mogła całe życie odpowiadać na pytania fanów i pozować do zdjęć - oznajmiła.
- Mówicie o Rissie? - zapytała Sakura wchodząc do salonu Malfoyów.
- Dobrze, że już jesteście… czekamy jeszcze na Lucjusza - powiedziała Narcyza.
- Gdzie on jest? - zapytał Severus.
- Pracuje w swoim gabinecie - uściśliła gospodyni.
- Jest Bose Narocenie - krzyknęła mała dziewczynkę wychylając się zza stołu.
- Ma rację - zaśmiała się Sakura pomagając swojej córce usiąść na krześle.
- Severusie, wiesz jaki jest - odpowiedziała Meg zapalając świecie przy stole.
- Przyjedzie Rissa? - zapytała Sakura.
- Od lat nas nie odwiedza… czytałem w Proroku Codziennym, że pisze swoją najnowszą książkę o dziewczynie zamienionej w swoją siostrze, która chce uwieść jej męża - wytłumaczył Draco wskazując reszcie rodziny skrawek gazety i fotografię.
- Jest chrzestną dla naszego dziecka… boję się, że nie będzie pamiętał o swojej matce chrzestnej - wyszeptała Meg.
- Jak na razie i tak wiele nie pamięta - powiedział Draco.
- Mógłbyś być po mojej stronie? - odrzekła oburzona Meg.
- Kochanie, cały czas jestem - uśmiechnął się.
Wtedy usłyszeli cichy tupot i hałas metalu odzierającego o marmur. Narcyza odwróciła się i zobaczyła Lucjusza, który podąża do nich trzymając swoją laskę w prawej ręce.
- Czekaliśmy na ciebie - mówił Severus, ale został przekrzyknięty przez dzieci, które podbiegły do choinki i zaczęły odpakowywać prezenty.
Wszyscy przyglądali się dzieciom. Nagle syn Dracona i Meg przyniósł małą paczkę Lucjuszowi.
- Dla dziatka - odrzekł.
Lucjusz wziął prezent.
- I babci - zaśmiał patrzeć na Narcyze. Nadal nie mógł się przestawić, że ma wnuka.
Na pudełku był podpis, że prezent jest dla Narcyzy i Lucjusza. Malfoy odwinął papier i wyciągnął z niej dwie książki.
- „Moje magiczne ja” Lockharta? - zapytała Sakura.
- „Moje bardziej magiczne ja”? Czyjego autorstwa? - zapytała Meg patrząc na Dracona.
Narcyza wzięła książkę i zaśmiała się.
- Autorstwa Irisy Black - odrzekła.
- Lockhart… Irisa Lockhart - rozległ się głos. Wszystkie twarze zwróciły się w kierunku drzwi.
Stała w nich Rissa trzymając na rękę profesora Gilderoya.
- Lockhart? - zadrwił Snape powstrzymując się od głośniejszego śmiechu. Wiedział, że kręcili ją starsi panowie, ale nie zdawał sobie sprawy, że znajdzie sobie męża w wieku swojego szwagra - Lucjusza.
- Właśnie kręcili o nas film dokumentalny, byliśmy w pobliżu i… eee… postanowiliśmy wpaść do rodziny - oznajmił mężczyzna zrzucając z siebie liliowy płaszcz.
- Ubrudzisz go - upomniała Rissa patrząc na szatę.
- Sława czyni człowieka bardziej majętnym - przypomniał swojej żonie. - Kupię nowy - zaśmiał się obnażając swoje perfekcyjne uzębienie.
Snape próbował coś powiedzieć, ale z jego ust wydostał się tylko cichy bełgot. Sakura została bez słowa, cały czas tłumaczyła swojej córce do czego służy kociołek. Severus stwierdził, że jego córka już od najmłodszych lat powinna uczyć się sporządzać eliksiry.
- Zapraszamy do nas - przywitała się Narcyza z gośćmi.
Rissa delikatnie się uśmiechnęła się do Meg patrząc z troską na swojego chrześniaka. Następnie pociągnęła Lockharta do stołu.
- Spodziewałem się wszystkiego… ale tego nigdy - powiedział Lucjusz zwracając na siebie uwagę.
- Sława to kapryśna przyjaciółka, trzeba się o nią nieustannie troszczyć - zaczął Gilderoy. - Nasz ślub był wydarzeniem roku. Więcej wywiadów, więcej skandali, więcej kontraktów… - nagle przestał mówić, bo wszyscy patrzyli na niego ze zdziwieniem.
- Nie słyszeli o naszym ślubie - żachnęła się Rissa patrząc na siostrę i jej męża.
- A kogo by tam interesowały plotkarskie strony w gazecie? - zapytała retorycznie Draco rzucając każdemu w stronę jakiś prezent spod choinki.
- Ja czasami czytuję - wyszeptała Sakura patrząc na swojego męża.
- Ja co jakiś czas zerknę - przyznała Meg tonem, który sugerował zignorowanie jej wypowiedzi.
- Obiło mi się o uszy, ale myślałem, że chodzi o inną Irisę Black - powiedział Lucjusz z tym samym tonem. Irisa skrzywiła się, nie lubiła tego chłodnego i lekceważącego głosu. Nigdy nie okazał jej ani odrobiny ciepła.
- Prezenty, prezenty - krzyczał syn Meg i Dracona.
Lucjusz popatrzył na Narcyzę i dotknął jej ręki pod stołem. W końcu mieli święta bez zagrożenie i Czarnego Pana. Meg uśmiechnęła się czule do Dracona patrząc przelotnie na swojego blond syna. Sakura próbowała się nad czymś skupić, ale Severus tłumaczył skład jakieś mikstury swojej córce.
- Wszystkim daliście swoje książki? - zapytał Severus z lekką odrazą patrząc na Lockhartów.
- W dzisiejszych czasach kiedy nie ma bohaterów każdy chce czytać o naszych wyprawach. Niedawno odwiedziliśmy Transylwanię, gdzie zabiliśmy potomka Draculi, a na Biegunie Północnym zabiliśmy Yeti śmiechem… słyszeliście już o tym, że odkryliśmy Atlanydę? - opowiadał Lochart, a Rissa mu przytakiwała jak zakochana. W połowie opowieści wszyscy się wyłączyli, doskonale wiedzieli jak wyglądały ich wyprawy.
Lucjusz spojrzał na wszystkich i skomentował całą sytuację jednym zdaniem:
- Z kim przestajesz, takim się stajesz!





Chciałam Wam podziękować za współpracę podczas pisania tego opowiadania. To były naprawdę wspaniałe chwile spędzone z Meg, Sakurą i Rissą.
Bardzo Wam dziękuję, że zaangażowałyście się w to i poświęcałyście swój, prywatny czas.
DLa mnie to było COŚ... moje pierwsze, skończone i kompletne wspólne opo xD

Mam nadzieję, że nie zawiedliście się na ostatnim rozdziale i epilogu. Naprawdę się starałam!
Jeszcze raz dziękuję za te wszystkie rozdziały! Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Chochlik
Przyszła pani Malfoy
PostWysłany: Nie 11:25, 06 Mar 2011 Powrót do góry
Przyszła pani Malfoy


Dołączył: 03 Gru 2010

Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z sypialni Dracona (cii to tajemnica - jego rodzice o tym nie wiedzą!)

Sama nie wiem od czego powinnam zacząć. Wiecie, ogarnęło mnie takie dziwne uczucie powiązane ze świadomością, że więcej nie będę czekała na następny rozdział tutaj, że przygody Meg, Rissy i Sakury są już zakończone.
Właściwie to też takie fajne uczucie, udało nam się skończyć to co zaczęłyśmy. Tak jak u Cissy, to jedyne zakończone wspólne opowiadanie, w którym brałam udział. Dziękuję wam za te chwile, za czas poświęcony pisaniu, niedospane noce, kiedy coś się pisało lub czekało na rozdział. Przepraszam, za te rozdziały, które mi nie wyszły. Zawsze starałam się, jednak nie zawsze mi wychodziło.

Wracając do rozdziału, cudnie kończy wszystkie wątki. Każda fragment bardzo mi się podobał. W sumie trochę mi smutno, że Rissa została trochę odsunięta od wszystkiego.

Co do epilogu, to czuję się totalnie zaskoczona wyborem męża dla Irisy. Wywołał u mnie uśmiech na twarzy.

Na razie nie potrafię więcej napisać o rozdziale. Przepraszam. Obiecuję, że wrócę tu później i jakoś to wszystko ogarnę.

W każdym razie Ciss, zrobiłaś kawał dobrej roboty!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Narcissa Malfoy
Administrator
PostWysłany: Nie 12:00, 06 Mar 2011 Powrót do góry


Dołączył: 03 Gru 2010

Posty: 983
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Malfoy Manor, dokładnie ściana przy sypialni Dracona! Ah ... salon i winnica!

Bardzo dziękuję xD
Wiem, Rissa została odsunięta... ale ona od początku była wielką indywidualistką ze swoimi marzeniami i celami.
Napisała książkę na podstawie całej historii i można powiedzieć, że całe opo jest właśnie tą historią xD
czemu Gilderoy?
Bo go uwielbiam, jego teksty itd xD
też bd mi brakować czekania iitd.. ale w naturze co się kończy musi mieć swój koniec... a to był ten czas xD


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SSLYTHERIN - DARK SIDE Strona Główna -> Twórczość fanowska / Wspólne opowiadania Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 21, 22, 23
Strona 23 z 23

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare