Forum SSLYTHERIN - DARK SIDE Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
Wspólne opowiadanie forumowe ^^
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5 ... 21, 22, 23  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SSLYTHERIN - DARK SIDE Strona Główna -> Twórczość fanowska / Wspólne opowiadania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Chochlik
Przyszła pani Malfoy
PostWysłany: Sob 17:24, 18 Gru 2010 Powrót do góry
Przyszła pani Malfoy


Dołączył: 03 Gru 2010

Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z sypialni Dracona (cii to tajemnica - jego rodzice o tym nie wiedzą!)

Fajnie wyszedł Ci rozdział, Kasiu. Smile?
Weny Cyzia!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Narcissa Malfoy
Administrator
PostWysłany: Sob 17:58, 18 Gru 2010 Powrót do góry


Dołączył: 03 Gru 2010

Posty: 983
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Malfoy Manor, dokładnie ściana przy sypialni Dracona! Ah ... salon i winnica!

Czas biegł nieubłaganie. Zanim się ocknęły była już sobota rano, do balu został dokładnie tydzień. Tego dnia miały się wybrać z innymi dziewczynami do Hogsmead, ale obiecały sobie, że będą godzić w trójkę.
- Masz jakieś konkretne wyobrażenie? - spytała po długiej ciszy Japonka owijając się ciepłym szalikiem. Było strasznie zimno, śnieg sypał na uczniów, którzy lepili wielkie kulki i miotali nimi w drzewa.
-Dzieciaki - warknęła Rissy, kiedy zauważyła, że jedna z kul przeleciała dokładanie koło jej głowy.
- To wszystko jest zabawne, nie uważacie? - Meg była wyraźnie podekscytowana balem, miała konkretny cel. Chciała się wystroić i umalować dla Draco… musiał widzieć w niej księżniczkę.
Sakurze też na tym zależało, pomimo iż nie tańczyła z tym kimś, to miała pomagać profesorowi przez cały bal. Nie chciała wyglądać jak zwykła uczennica.
Irisa miała całkiem inną sytuację. Tańczyła z jakiś chłopakiem, którego imienia nawet nie znała i nie chciała poznać. Nie musiała się stroić, bo niby dla kogo? Black należała do takiej grupy dziewczyn, które zawsze musiały być zrobione na 200%... nie mogło być żadnych niedociągnięć, a poza tym miała oficjalnie poznać rodzinę.
- Ale cisza, mówcie coś. Zanudzę się na śmierć - westchnęła Hanuro.
- Będzie pogrzeb - dodała beznamiętnie Rissy.
- Kolejna impreza! - krzyknęła Morgaine.
- Jasne, jasne… patrzcie, tu może być coś ciekawego!
Wtedy na horyzoncie pojawiło się Hogsmead, zaraz w pierwszym rzędzie sklepów był mały butik. Sakura zaczęła podążać w podskokach do sklepu.
- Zachowuj się, ludzie patrzą - warknęła Black, która dbała o swoją reputację.
- Oj Rissy, idzie bal - żachnęła Japonka.
- Nie bądź taki smutas Irisa - potwierdziła Dubis.
- Nie jestem, ale dalej czuć atmosferę świąt… ja tego nie lubię - warknęła brunetka i zacisnęła swoje pięści.
- Ja chcę czerwoną!
- Co, czerwoną… ale o co chodzi?
- Patrzcie ile tu sklepów - zapiszczała Hanuro, która była dopiero pierwszy raz w miasteczku. - A tu są sklepy ze słodyczami, a tam są szaty!
- Za miesiąc ci się znudzi - odpowiedziała Irisa i weszła do sklepu. Rozejrzała się i od razu wyszła.
- Co ty wyprawiasz Irisa? - warknęły obydwie.
- To jest sklep dla nastolatków, nie chcę takiej sukienki!
- Oj, nie rób się taka! Przecież to bal dla nastolatków-uczniów - poprawiła Sakura i dała sójkę w bok Meg.
- Auć, to boli - odrzekła Morgaine.
- Przepraszam, ale energia mnie rozpiera!
- Pójdę do butiku Madam Solly, spotkamy się w Hogwarcie, nie czekajcie na mnie - wyszeptała Irisa i podążyła w górę, gdzie znajdował się jej cel.
- Nie wiem co jej ostatnio odbija - wyszeptała Sakura do blondynki.
- Ja też nie, ale musi przechodzić ciężkie chwile. Myślę, że się stresuje przed sobotą - odpowiedziała bez emocji Meg, cały czas wpatrywała się w odchodzącą Black.
- Dobra, chodź idziemy coś przymierzyć, zamarzam!
Po chwili obydwie ruszyły do butiku. Pierwsza weszła Meg i rozejrzała się. Od razu wpadła jej w oko błękitna sukienka.
- Wyglądasz jak niebo - zripostowała Japonka.
- To chyba ją odłożę - westchnęła - A może ta? - następnie wskazała na ciemny granat.
Sakura kiwnęła głowa, wtedy to Morgaine podążyła do przymierzalni.
Japonka sięgnęła po czarną sukienkę do kostek, bez dekoltu, zapinaną na szyję.
- Skromna, czarna, w stylu profesora - pomyślała i poszła do przymierzalni.
Po kilku minutach ciszy odezwał się pierwszy głos.
- Gotowa Sakura? - zapytała Meg.
- Tak, wychodzimy na trzy.
- Raz, twa…
- TRZy - powiedziały obydwie i wyszły.
Meg uśmiechnęła się na widok Japonki. Natomiast Hanuro zrobiła dziwną minę.
- Dlaczego się szczerzysz? - zapytała Sakura.
- Wyglądasz jak damska wersja Snape`a!
- Daj spokój, zaś ty wyglądasz jak cnotka z katolickiej szkoły - powiedziała Japonka i spojrzała w pobliskie lustro.
- Wiem… mało atrakcyjnie, może Rissy miała rację - Meg zaczęła się wahać, dopóki nie zobaczyła idealnej sukienki na wystawie. Była to ciemnozielona tkanina, swobodnie opadająca na ciało, tworząca rysy sukienki. - Ta jest idealna.
Dubis pośpiesznie wzięła zdobycz, przymierzyła i wiedziała, że to jest, to!
Sakura wahała się tylko chwile, komentarz, że jest podobna do Snape`a podobał jej się. Ukrywając rozbawienie poszła do kasy i zapłaciła za wszystko. Kupiła sukienkę, mała torebkę i kolczyki, które zwisały swobodnie obok twarzy.
Meg zakupiła sukienkę, mała kopertówkę i wielki naszyjnik, do kompletu dostała bransoletkę gratis.
Wziąwszy wielkie torby z zakupami ruszyły powrotem do Hogwartu.
Miały nadzieję, że Irisa będzie już w dormitorium razem ze swoją kreacją.

Sklep Madam Solly
Irisa nie musiała poświęcać wiele czasu na kupno sukienki. Miała dość pieniędzy by kazać obsłużyć się kobietom pracującym w butiku.
- Czego pani szuka? - zapytała jedna z kobiet.
- Interesuje mnie kreacja, dokładnie sukienka na Bal karnawałowy, ale nie może być to nic krzykliwego. Elegancja przede wszystkim - odpowiedziała.
- Kolor?
- Najlepiej czarny, choć skuszę się na elementy czerwieni - westchnęła Black.
Nie trzeba było powtarzać dwa razy. Irisa miała przed oczami czarną suknię do kostek z wielkim dekoltem. Druga była bardziej krzykliwa, kończyła się przed kolanem. Następna była dość opięta, wycięta w talii z czerwoną kokardą.
- Jaka cena panią interesuje?
- Cena nie gra roli - odpowiedziała Irisa, dokańczając w myślach - Musze zrobić wrażenie na rodzinie.
Nie zastanawiała się długo. W końcu wybór padł na sukienkę, która kończyła się razem z kolanami, była upięta, dekolt był dość duży, ale największe wrażenie robiły malutkie różyczki, które znajdowały się na sukience.
Black nie miała już na nic więcej ochoty, do sukni dokupiła buty na szpilce, torebkę i komplet biżuterii. Następnie wróciła do zamku.


Hogwart
Pierwsza wróciła Irisa, tuż za nią pozostałe.
- I co kupiłaś, Rissy? - zapytała szybko Japonka.
- To - westchnęła, następnie włożyła wszystko co kupiła.
- O ja pier… Zrobisz na nich wrażenie!
- No ja myślę - żachnęła brunetka. - A wy?
Sakurze nie trzeba było powtarzać kilka razy. Szybko się ubrała i pokazała w sukience.
- Nie no sorki, ale wyglądasz jak kopia Snape`a! - walnęła Black.
- Mówiłam jej to samo - Meg dopowiedziała.
Hanuro skuliła głowę, a na jej policzkach pojawiły się rumieńce.
- A ty, Meg? Coś specjalnie dla Draco? - Rissy wrócił dobry humor.
- No… powiedzmy.
Następnie każda paradowała w swojej sukience przez dobre kilka godzin. Nie mogły się doczekać balu, który zbliżał się wielkimi krokami. Minuty leciała szybko, jeszcze szybciej godziny. A o dniach nie było mowy.
Niedziela - siedziały cały dzień na kanapie obserwując ogień w kominku.
Poniedziałek - trafił im się test z Eliksirów, ale Slughorn postarał się dać łagodną wersję.
Wtorek - dziewczęta nie wiedziały co mają ze sobą zrobić, zajęcia na dworze zostały odwołane, co równało się z dniem wolnym. Było coraz bliżej balu.
Środa - Snape zorganizował kolejne kursy tańca. Tym razem Sakura tańczyła z profesorem. Zaraz po próbie uciekła z wieży i przesiedziała cały dzień w bibliotece.
Czwartek - Meg siedziała naprzeciwko Draco na śniadaniu. Widziała, że chłopak chce coś powiedzieć. Cały czas ją obserwował, jego spojrzenie przenikało ją całą… dopóki nie dostał paczki od rodziców. Draco szybko odpakował, okazało się, że rodzice przysłali mu szatę na bal!
Piątek - ostatni dzień zajęć. Irisa nie mogła usiedzieć na miejscu, gadała do siebie. Rozmyślała co ma zrobić i co powiedzieć. To był ciężki dzień dla wszystkich.
Sobota… Każda wstrzymała oddech, ubrała się, spojrzała w lustro i zaczęła zmierzać w kierunku Sali balowej. To był ich wielki dzień!




Weny Chochlik ! ^ ^


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Chochlik
Przyszła pani Malfoy
PostWysłany: Sob 19:03, 18 Gru 2010 Powrót do góry
Przyszła pani Malfoy


Dołączył: 03 Gru 2010

Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z sypialni Dracona (cii to tajemnica - jego rodzice o tym nie wiedzą!)

Świetny rozdział. Och i mnie przypadł bal. Smile

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Narcissa Malfoy
Administrator
PostWysłany: Sob 19:06, 18 Gru 2010 Powrót do góry


Dołączył: 03 Gru 2010

Posty: 983
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Malfoy Manor, dokładnie ściana przy sypialni Dracona! Ah ... salon i winnica!

Dzięki.
Na pewno sobie poradzisz!
Życzę weny xD


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PannaSnape
Puchon
PostWysłany: Sob 22:03, 18 Gru 2010 Powrót do góry
Puchon


Dołączył: 03 Gru 2010

Posty: 435
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Snape Manor ^^

Świetne! Very Happy
Ale Cyziu, chyba mnie dzisiaj gdzieś widziałaś, bo ja dziś na jasełkach w szkole z lekka jak damska wersja Snape'a wyglądałam. Moja spódnica do kostek wydawała takie odgłosy jak on tą swoją szatą xD
Weny Olu moja droga Very Happy


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez PannaSnape dnia Nie 10:25, 19 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Chochlik
Przyszła pani Malfoy
PostWysłany: Nie 11:23, 19 Gru 2010 Powrót do góry
Przyszła pani Malfoy


Dołączył: 03 Gru 2010

Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z sypialni Dracona (cii to tajemnica - jego rodzice o tym nie wiedzą!)

Dziewczęta z gracją stąpały po kamiennych podłogach, a ich obcasy wystukiwały radosny rytm. To miał być ich wieczór!
- Dobrze wyglądam? – spytała Meg, przed ostatnim zakrętem do Sali wejściowej.
Długa ciemno-zielona sukienka spływała po jej ciele, ukazując wcięcie w tali i dekolt. Pokręcone włosy dziewczyny spływały radosną kaskada na jej plecy, upięte tak by nie wpadały jej w oczy.
- Doskonale – powiedziała Sakura a Rissy przytaknęła jej. Dubis uśmiechnęła się delikatnie do koleżanek. Black szła z wysoko uniesioną głową, a sukienka delikatnie szeleściła z każdym jej krokiem. Nie chciała wiązać włosów, więc zostawiła je rozpuszczone. Była zdenerwowana i z każdym krokiem było jej coraz ciężej. Meg uścisnęła ją delikatnie licząc, że doda jej to choć trochę otuchy.
Sakura uśmiechnęła się do Irysy. Ręką przygładziła włosy upięte w koka, a następnie delikatnie wygładziła fałdy swojej sukni.
- Gotowe? – zapytała po chwili.
- Chyba bardziej nie będę – westchnęła Black. Stanęły na chwilę, wzięły ostatni głęboki oddech i ruszyły.
Sala wejściowa była wypełniona uczniami i ich rodzicami. Gwar podekscytowanych rozmów słychać było z daleka.
- Stoją zaraz przy schodach – wyszeptała Morgaine widząc swojego partnera z rodzicami i ku jej zdziwieniu z jej matką.
- Widzę – mruknęła Rissy zastanawiając się co zrobić.
- A ja widzę moich rodziców – zawołała Hanuro – Do zobaczenia później.
Dziewczyna zbiegła szybko ze schodów i pognała do rodziny. Black chciała skomentować zachowanie dziewczyny, lecz nie zdążyła ponieważ jej partner podszedł do niej i zaproponował ramię. Irysa zgodziła się skinieniem głowy i spojrzała na przyjaciółkę przy której pojawił się młody Malfoy.


Irysa i jej partner
Dziewczyna nie miała ochoty iść z chłopakiem, zdecydowanie wolała zostać z Meg i poznać swoją kuzynkę.
- Ładnie dzisiaj wyglądasz – powiedział po chwili ślizgom. Był to Blaise Zambini – przyjaciel Dracona.
- Dziękuję – wyszeptała cicho.
- Chcesz poszukać swoich rodziców? – spytał, zupełnie nie zdając sobie sprawy jaką gafę popełnił.
- Nie, nie chcę. Nie mogli przyjechać – skłamała szybko spuszczając wzrok na ziemię.
- Moja matka też nie mogła – powiedział po chwili. Dziewczyna skinęła głową i pozwoliła się dalej prowadzić chłopakowi. Kątem oka zauważyła wściekłą Pansy Parkinson, która ciskała wściekłe spojrzenia to na nią, to na Dubis.
- Nie przejmuj się nią – powiedział spoglądając w tą samą stronę co dziewczyna.


Sakura
Dziewczyna podbiegła do swoich rodziców i szybko się z nimi przywitała.
- Podoba ci się twoja sukienka? – zapytała delikatnie kobieta. Sakura wywróciła oczami, wiedziała, że matka widziała ją w kolorowej sukience z fikuśnym dekoltem, czy wcięciem na plecach.
- Oczywiście, że mi się podoba – powiedziała pośpiesznie, uśmiechając się to do matki, to do ojca. Ten ostatni jedynie skinął głową.
- Rozmawialiśmy z profesorem Snapem – powiedział po chwili, a dziewczyna aż podskoczyła.
- Mówił, że zgodziłaś się mu pomóc podczas balu. To miłe z twojej strony – powiedziała pani Hanuro. Japonka ostrożnie skinęła głową.
- Zadomowiłaś się w szkole? Poznałaś kogoś? – spytał ojciec dziewczyny i uśmiechnął się do niej ciepło.
- Oczywiście, że poznałam! – zawołała. – Dzielę dormitorium z dwiema miłymi dziewczynami, zakolegowałyśmy się.
Nagle jej rodzice skinęli głowami, a u boku Sakury pojawił się ciemnowłosy mężczyzna.


Meg i Draco
Chłopak pojawił się niespodziewanie przy jej boku i podał jej swoje ramię, by bezpiecznie mogła zejść ze schodów.
- Wydaje mi się, czy urosłaś kilka centymetrów – zażartował i spojrzał na dziewczynę, teraz niewiele niższą niż on. Dubis zaśmiała się.
- Dobrze ci się wydaje – powiedziała i zerknęła na twarz chłopaka. Eleganckim krokiem podeszli do swoich rodziców.
- Dzień dobry – przywitała się dziewczyna.
- Dzień dobry - powiedział uprzejmie mężczyzna. - Lucjusz Malfoy, a to moja małżonka Narcyza.
Kobieta uśmiechnęła się przyjemnie do rodziców Dracona.
- Tato, mamo poznajcie Morgaine Dubis. - powiedział Ślizgon.
- Miło mi państwa poznać – powiedziała miękko dziewczyna i uśmiechnęła się delikatnie. Czuła się pewnie mając u boku własną matkę i partnera.
- Witaj Morgaine – powiedziała ciepło matka dziewczyny, by po chwili porwać ją w swoje ramiona .
- Mamo – szepnęła dziewczyna. – Cieszę się, że wszytko w porządku.
Kobieta na chwilę skrzywiła się, co nie uszło uwadze Meg.


Wyszło mi takie coś.
Weny Kasiu!
Mam małą prośbę, nie swatajmy tak szybko Meg i Dracona. Smile


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Chochlik dnia Nie 11:40, 19 Gru 2010, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Narcissa Malfoy
Administrator
PostWysłany: Nie 11:41, 19 Gru 2010 Powrót do góry


Dołączył: 03 Gru 2010

Posty: 983
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Malfoy Manor, dokładnie ściana przy sypialni Dracona! Ah ... salon i winnica!

Świetneeee.
Podoba mi się !


Weny Kasiu !!!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PannaSnape
Puchon
PostWysłany: Nie 13:57, 19 Gru 2010 Powrót do góry
Puchon


Dołączył: 03 Gru 2010

Posty: 435
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Snape Manor ^^

No super, super!
Ja już zaczynam pisać Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Chochlik
Przyszła pani Malfoy
PostWysłany: Nie 13:59, 19 Gru 2010 Powrót do góry
Przyszła pani Malfoy


Dołączył: 03 Gru 2010

Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z sypialni Dracona (cii to tajemnica - jego rodzice o tym nie wiedzą!)

Cieszę się, że wam się podoba. Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PannaSnape
Puchon
PostWysłany: Nie 19:49, 19 Gru 2010 Powrót do góry
Puchon


Dołączył: 03 Gru 2010

Posty: 435
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Snape Manor ^^

Rissa i jej partner

Weszli do Wielkiej Sali i stanęli w oczekiwaniu na rozpoczęcie balu. Rissa nie była skora do rozmowy po wspomnieniu o jej rodzicach. Kątem oka ujrzała w sali Sakurę, która rozmawiała ze swoimi rodzicami. Po policzku popłynęła jej jedna łza, ale szybko ją obtarła, żeby Blaise tego nie zauważył. Czekała ją tego dnia najważniejsza rozmowa w jej życiu. Nadal nie wiedziała jak zacząć, ale była święcie przekonana, że to nastąpi. Chciała być teraz z Meg. Byłoby jej łatwiej. Zambini spojrzał na Rissę:
- Chcesz coś do picia?
Ona kiwnęła tylko głową. Po chwili zauważyła jak do Wielkiej Sali weszła Meg z Draco, a za nimi szli ich rodzice. Rissa wzięła głęboki oddech i zaczęła iść w ich stronę. Jednakże po drodze zatrzymał ją wracający z piciem Blaise:
-Gdzie mi uciekasz? – starał się zażartować, żeby wywołać choć mały uśmiech na twarzy Black.
-Nigdzie – odpowiedziała Rissa, westchnęła i wzięła picie od partnera. Chwilę później w ciszy oczekiwali rozpoczęcia balu.


Sakura

Nie musiała się obracać do tyłu by wiedzieć, że za nią stoi. Czuła na sobie jego wzrok. To jej wystarczyło. Po chwili usłyszała za sobą aksamitny głos:
- Panno Haruno. Wiem, że nie widziałaś się z rodzicami jakiś czas, ale jesteś mi potrzebna. Proszę za mną – spojrzał na Sakurę wyczekująco.
- Sayōnara* – pocałowała mamę i ojca w policzek, a następnie udała się za powiewającą szatą jej opiekuna.
- Najpierw pomożesz mi wskazać rodzicom ich miejsca, a następnie będziesz mogła zatańczyć ze swoim partnerem.
-Ale…
Podniósł lekko lewą brew do góry:
-Jakieś sugestie panno Hanuro?
Sakura nie potrafiła się odezwać.
-No dobrze – kontynuował Snape – Masz tutaj listę – podał jej pergamin i oddalił się szybkim krokiem.
Sakura odprowadziła go tylko wzrokiem i zajęła się swoim zadaniem. Po pół godzinie wszyscy goście byli na swoich miejscach, a ona stanęła z boku z postanowieniem przeczekania całego tańca.

Meg i Draco

Gdy rodzice Draco usiedli na swoich miejscach, Dubis obserwowała smutek na twarzy panny Black. Chciała do niej podejść i porozmawiać, ale do Rissy zbliżył się Zambini i podał jej jakiś napój. Draco zaśmiał się cicho.
-Co Cię tak śmieszy? – żachnęła się Meg.
Młody Malfoy jakby zignorował jej pytanie
-Oszalał na jej punkcie.
-Niby kto na kogo? – Meg położyła ręcę na biodrach.
-No, Blaise na punkcie Rissy.
Dubis spojrzała na niego z niedowierzaniem.
-No mówię poważnie. O nikim innym ostatnio nie mówi.
Meg nic nie odpowiedziała.


Nagle na mównicę wkroczył Dumbledore i zaczął przemowę. Była treściwa i krótka.
-Zapraszam do tańca! – zachęcił uśmiechem dyrektor Hogwartu i podszedł do opiekunki Gryfonów by po chwili wyjść z nią na parkiet i rozpocząć taniec. Meg i Draco oraz Rissa i Blaise byli pierwszymi parami zaraz za dyrektorem, które zaczęły tańczyć na parkiecie. Sakura przyglądała się im z uśmiechem na twarzy. Nagle poczuła że ktoś za nią stoi. Ktoś…. To był Severus Snape we własnej osobie:
-Panienka Hanuro nie tańczy?
-Nie. Nikt mnie nie zaprosił – zarumieniła się wypowiadając te słowa.
Mistrz Eliksirów stanął przed nią, chwycił lekko jej rękę i spojrzał na nią swoimi czarnymi oczyma:
-Mogę prosić?

* z jap. Do zobaczenia
Piosenka do której tańczą pierwszy taniec to "Moon River"
http://www.youtube.com/watch?v=-gvOBH0R_hw&feature=related


Takie coś oddaje przed wasze oczy Smile
Weny Cyzia Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Narcissa Malfoy
Administrator
PostWysłany: Nie 19:58, 19 Gru 2010 Powrót do góry


Dołączył: 03 Gru 2010

Posty: 983
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Malfoy Manor, dokładnie ściana przy sypialni Dracona! Ah ... salon i winnica!

Extra!

Ej..i na mnie spadła rozmowa!

Jutro coś napisze jak przyjadę z miasta z prezentami!
A jak nie to wtorek na 100% Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Chochlik
Przyszła pani Malfoy
PostWysłany: Nie 20:00, 19 Gru 2010 Powrót do góry
Przyszła pani Malfoy


Dołączył: 03 Gru 2010

Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z sypialni Dracona (cii to tajemnica - jego rodzice o tym nie wiedzą!)

Świetny rozdział. Smile

Na pewno coś wymyślisz Cissa. Weny!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Narcissa Malfoy
Administrator
PostWysłany: Śro 14:51, 22 Gru 2010 Powrót do góry


Dołączył: 03 Gru 2010

Posty: 983
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Malfoy Manor, dokładnie ściana przy sypialni Dracona! Ah ... salon i winnica!

Taniec się zaczął. Każda ruszyła ze swoim partnerem w szkolny taniec, który przechodził metamorfozę od lat. Jednak forma została taka sama. Rodzice zachwycili się widokiem swoich dzieci, bowiem przypomnieli sobie lata, kiedy sami uczęszczali do Hogwartu. Nawet państwo Malfoyowie spojrzeli na siebie, kiedy orkiestra zagrała pierwsze nuty.
Meg nie stresowała się już tak bardzo. Poznała rodziców Dracona, rozmawiała z nim… mogłaby się przyzwyczaić do jego skóry, do jego dotyku. Podczas tańca nie rozmawiali, wymieniali co chwila przelotne spojrzenia.
Rissa co chwile się uśmiechała, ale nie do partnera, a sama do siebie. Tańczyła bowiem w pierwszej parze, chciała się wywyższyć. Denerwowało ją tylko to, że chłopak z którym tańczy, pochyla się nad nią coraz bardziej.
Sakura nie mogła powiedzieć, że była rozczarowana. Jej policzki paliły ognie, nie była w stanie spojrzeć w oczy profesora. Prowadził doskonale, tak jakby codziennie tańczył. Dziewczyna nie mogła uwierzyć, że robi to właśnie z nim.
Po kilku minutach oficjalny taniec się skończył. Dopiero wtedy zaczęła się rozrywkowa część balu. Sam dyrektor porwał profesor McGonagall do tańca.
Snape podziękował za taniec Japonce, ale powiedział jej, że nie może nigdzie odchodzić.
Draco zaprowadził Dubis do swojej rodziny, gdzie wszyscy siedzieli przy jednym stoliku.
Tylko Irisa nie miała gdzie siedzieć, jej partner także siedział ze swoimi rodzicami, ale odmówiła miejsca.
Po tańcu Black podeszła do wielkiego filara i wpatrywała się w innych, którzy cieszyli się towarzystwem rodzin, znajomych.
Wyciągnęła z torebki zdjęcie matki ze swoimi kuzynkami. Zaczęła się niemu przyglądać, by co chwila zerkać na uśmiechniętych rodziców Dracona.


- Draco, dziękuję. To miłe - powiedziała Morgaine na komplement Malfoya.
- Nie tak jak ty - wyszeptał blondyn i ucisnął mocniej rękę Dubis.
Wtedy pan Malfoy zakaszlał.
- Lucjusz, proszę… - odrzekła poważnie jego żona. - Morgaine może opowiesz nam coś o sobie. Draco powiedział nam, że zaczęłaś niedawno edukację w Hogwarcie.
Dziewczyna lekko się uśmiechnęła, po czym zaczęła opowiadać swoją historię. Na koniec przełknęła głośno ślinę.
- … i tak trafiłam do Hogwartu. Niestety moja mam nie mogła tutaj dzisiaj być… on… to znaczy… zabronił jej… i, nie… ja … chciałam…
Po chwili Narcyza wiedziała doskonale o co chodził blondynie. Spojrzała na Lucjusza, chyba znali matkę Meg.
- Morgaine, znamy twoją sytuację - powiedział beznamiętnie pan Malfoy. - Zapewniam, że niedługo dołączysz do NAS.
- Lucjuszu to bal karnawałowy, a nie spotkanie biznesowe - warknęła Narcyza.
Po chwili Lucjusz nachylił się nad uchem swojej żony. Szepnął jej coś do ucha, po czym Narcyza się skrzywiła.
- … i nic się nie stało - skończył Lucjusz na głos, obdarowując wszystkim uśmiechem.
Draco spojrzał krzywo na ojca, następnie na matkę.
- Meg, mogę cię przeprosić na chwilę. Musze porozmawiać z matką - odrzekł i chciał pocałować Meg w policzek, lecz ta się odsunęła.
- Proszę - wyszeptała, a Malfoy skinął głową.

W tej samej chwili Sakura rozmawiała ze swoimi rodzicami. Nie potrafiła im opisać zajęć, przyjaciół i wszystkiego co w szkole. Tego dnia była kompletnie zakręcona. Nie widziała nic prócz profesora Snape`a. Cały czas miała wrażenie, że do niej podchodzi, lub się na nią patrzy.
- Cieszymy się, że wzbudziłaś zaufanie profesora - powiedziała jej matka.
- Yhm… tak, ja też się cieszę - wyszeptała szukając wzorkiem swoim przyjaciółek. Szybko spostrzegła Meg siedząca naprzeciwko pana Malfoya. Nikt się nie odzywał, tylko Lucjusz co chwila miał jakieś pytanie. Wyglądało to trochę jak przesłuchanie.
Japonka skrzywiła się, ale szybko powróciła do rozmowy z matką.
- Jak z egzaminami? - zapytał ojciec.
- Jak na razie rozumiem wszystko w języku angielskim. Myślę, że sobie poradzę, ale…
- Proszę się nie martwić, wezmę ją pod swoje skrzydła - dodał profesor Snape, który chciał porwać Hanuro.
Japonka ponownie się zaczerwieniła i ruszyła za Snape`m.
- Jak ci się podoba bal? - zapytał nagle, jakby inne rzeczy były nie ważne,
- Bardzo… to znaczy świetnie się bawię - westchnęła rozglądają się.
- Cieszy mnie to… chciałem zapytać o jedną rzecz - odrzekł beznamiętnie i nagle się zatrzymał.
Sakura zdała sobie sprawę, że nie są już w wielkiej Sali, a stoją na korytarzu.
- Tak… to znaczy ja… - powiedziała. - Proszę… - ciągnęła, by Snape kontynuował.
- Chciałbym abyś przyszła dzisiaj po balu do mojego gabinetu - powiedział.
- Po co? To znaczy, w jakim celu?
- Wszystkiego się dowiesz na miejscu, Sakura - powiedział po imieniu, dosyć tajemniczo i zniknął w tłumie osób, którzy chcieli wyjść się przewietrzyć na dwór.

Lucjusz udzielał rad Meg.
- Musisz to zrobić, inaczej twoja matka zginie - powiedział.
- Nie ma innego wyjścia? - zapytała wystraszona.
- Nie. Wszystkie jej drogi prowadza do niego - odrzekł.
- Czyli sprawa jest z góry przegrana?
- I tak i nie… ale nie ja o tym decyduje. Musisz być posłuszna!
Następnie Lucjusz się trochę uspokoił, wróciła jego żona.
- Mogę prosić do tańca? - zapytał Draco Meg.
- Oczywiście - powiedziała szybko.
Zniknęli w tłumie. Narcyza spojrzała na Lucjusza, ten na nią… i zostali bez słowa.

Irisa stała pod ścianą, mnóstwo partnerów chciało ją zaprosić do tańca, ale za każdym razem odmawiała.
Nie chciała tańczyć, nie było jej do śmiechu. Wtedy zebrała się w sobie, spojrzała na zdjęcie i zaczęła podążać w kierunku Malfoyów.
Bała się wszystkiego, a najbardziej odrzucenia.
Kiedy dotarła na miejsce, Draco i Meg dołączyli do niej.
- Matko, ojcze poznajcie moją przyjaciółkę - zaczął Draco.
- Nie jestem twoją…
- Przyjaciele Meg są moimi przyjaciółmi - odrzekł Malfoy i zerknął za swoich rodziców.
Wtedy Irisa nie wiedziała co ma zrobić, może to był klucz do sprawy zaprzyjaźnić się z Draconem.
- To moja przyjaciółka Irisa… - blondyn spojrzał na matkę - Black.
Narcyza spojrzała z zaciekawieniem na Rissę, a Lucjusz zerknął na żonę.
- Black? - zapytała jeszcze raz matka Dracona.
- Tak - odpowiedziała beznamiętnie Rissy.
Nastała cisza, a Irisa podniosła głowę. Lucjusz wpatrywał się w nią z niepohamowanym wstrętem. Po chwili spojrzał na Draco i obydwoje zniknęli trzymając się za lewe przedramię.
Black wiedziała już, że przegrała sprawę. Malfoy ją nienawidził!
Wtedy Rissy ze zrezygnowania opuściła ręce, a na ziemię spadło zdjęcie.
Narcyza zerknęła na moment i wyprzedziła dziewczynę. Podniosła to co upadło.
- Skąd to masz?! Były tylko dwa egzemplarze tego zdjęcia… a skoro jeden jest w moim domu, to drugi… Antia - ostatnie słowo wyszeptała.
- To moja… matka - westchnęła Black.
- Jesteś jej córką. Ty! Gdzie ona jest? - zapytała pani Malfoy uśmiechając się sama do siebie.
- Nie żyje…


Weny Ola...!
Mam nadzieję, że się podoba xD


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PannaSnape
Puchon
PostWysłany: Śro 17:08, 22 Gru 2010 Powrót do góry
Puchon


Dołączył: 03 Gru 2010

Posty: 435
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Snape Manor ^^

Piękne.... Z resztą jak zawsze Very Happy
Weny Chochliku drogi Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Chochlik
Przyszła pani Malfoy
PostWysłany: Śro 18:06, 22 Gru 2010 Powrót do góry
Przyszła pani Malfoy


Dołączył: 03 Gru 2010

Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z sypialni Dracona (cii to tajemnica - jego rodzice o tym nie wiedzą!)

Cudny rozdział Cissa! Smile Postaram się dzisiaj coś napisać, ale nic nie obiecuję.

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SSLYTHERIN - DARK SIDE Strona Główna -> Twórczość fanowska / Wspólne opowiadania Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5 ... 21, 22, 23  Następny
Strona 4 z 23

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare